Będzie drożej w autobusach! Do góry idą ceny biletów

KOMENTARZ

Panie prezydencie, pan się nie boi!
Podejmowanie decyzji kontrowersyjnych, a podwyżka cen biletów taką jest, na pewno nie jest łatwe. Nie można jednak robić tego w ten sposób, że mieszkańcy Radomia dowiedzą się o wzroście cen, kiedy zostaną uchwalone przez radnych. Chcemy budować lokalną demokrację, więc należałoby przeprowadzić konstultacje społeczne, porozmawiać z radomianami o problemie. Panie prezydencie, nie może pan trudnych decyzji podejmować w tajemnicy. Nie może pan bać się dyskusji z radomianami.
Wiem, że informacja o tym, że, przez co najmniej kilka lat trzeba będzie do MPK dokładać po parę milionów złotych nie wywoła zachwytu, ale jestem w stanie to zrozumieć. Jeśli nie zrobimy nic, za parę lat sytuacja w MPK może być naprawdę dramatyczna, a wtedy koszty ekonomiczne i społeczne będą dużo wyższe.
Dwa lata temu takie same zmiany przeprowadzano w Lublinie. Napisałem wtedy list do tamtejszego Dziennika Wschodniego, w którym krytykowałem działania dotyczące komunikacji a za dobry przykład podawałem rozwiązania radomskie. List ten przedrukowaliście na oficjalnej stronie Radomia, nadaliście tytuł, cytuję z pamięci: "zapraszamy po naukę do Radomia". Oby nadal było się czego od nas uczyć.
Tomasz Dybalski

Damian Maciąg, radny Kocham Radom:

Damian Maciąg, radny Kocham Radom:

- O planach podwyższenia cen biletów nie wiedzą nawet radni, chociaż, z tego, co wiem, prace nad projektem uchwały są już zaawansowane. W sprawach kontrowersyjnych, a ta niewątpliwie taką jest, mieszkańcy powinni być informowani wcześniej, powinni poznać wszystkie przyczyny podwyżki.

Na nasze pytania o planowaną podwyżkę cen biletów autobusowych i jej przyczynę, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji odpowiedział dwoma słowami: bez komentarza.

O tym, że podwyżka cen biletów jest planowana, a radni będą glosować nad nią na majowej lub czerwcowej sesji Rady Miejskiej zupełnie przypadkowo dowiedział się Damian Maciąg, radny Kocham Radom. Bilet jednorazowy ma zdrożeć o 40 groszy i kosztować 2 złote i 80 groszy. Na razie nie wiadomo za wiele, bo Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji odmawia komentarza w tej sprawie.

WIELKA CISZA

Nie wiadomo o ile zdrożeją bilety okresowe i czy wzrośnie także opłata za pozostawienie auta w strefie płatnego parkowania (tak było przy okazji poprzedniej podwyżki).

Absolutna cisza jest o przyczynach podwyżki cen biletów. Wydaje się jednak, że to właśnie te przyczyny są tu najważniejsze. Tym bardziej, że ostatni raz bilety zdrożały niedawno, bo zaledwie rok temu.

NOWE UMOWY

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji od 1 lipca ma stać się przewoźnikiem wewnętrznym gminy. Jedną z najważniejszych zmian będzie fakt, że miasto będzie musiało pokrywać straty przewoźnika. Do tej pory tego nie robiło, przynajmniej oficjalnie (odkupiło część gruntów należących do MPK, a miejska spółka Administrator kupiła od przewoźnika biurowiec).

Miejski przewoźnik podpisze z miastem nowe umowy. Najprostszym sposobem na zapewnienie większych przychodów przewozowej spółce jest zwiększenie stawki na wozokilometr (MPK ma płacone za każdy przejechany kilometr).

KASA DLA MPK

Nieoficjalnie mówi się, że bardzo źle wypadł także audyt przeprowadzony w MPK na zlecenie Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji. Jak wynika z naszych informacji, stawka z kilometr dla miejskiego przewoźnika może znacznie wzrosnąć.

Do takich wniosków wystarczy zresztą prosta kalkulacja. W 2010 roku przewoźnik miał stratę w wysokości 7,1 miliona złotych. Rocznie autobusy spółki wykonują około 6,2 miliona kilometrów. Żeby Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji przestało przynosić starty, za każdy przejechany kilometr musiałoby dostać o złotówkę i 14 groszy więcej.

Zakładając, że będzie to równa złotówka, to tylko w tym roku Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji będzie musiał znaleźć prawie 3 miliony złotych na zapłacenie miejskiemu przewoźnikowi. Podwyżka cen biletów ma być jednym ze źródeł znalezienia dodatkowej kasy.