Tłumy bezrobotnych szturmują radomski pośredniak, chcąc się zarejestrować na listach bezrobotnych. Niektórzy z nich czekali wczoraj na wizytę u urzędnika nawet 5 godzin.
Pani Elżbieta zjawiła się przed "pośredniakiem" o godzinie 6 rano i dostała numer 46. Pracowała w małej firmie obuwniczej jako szwaczka z pensją miesięczną niewiele ponad tysiąc złotych. Wróciła ze zwolnienia lekarskiego i od razu dostała wypowiedzenie.
- W branży obuwniczej jest przestój, buty leżą w magazynach i to normalne, że właściciele zwalniają. Poprzednim razem znalazłam pracę przez Internet, może i tym razem uda się coś znaleźć - mówi.
NIKT NIE ODCHODZI Z KWITKIEM
Pan Mieczysław był już przed urzędem po godzinie 5 i dostał 27 numer, ale to tylko dzięki temu, że kolejkę zajął mu znajomy. Ma 58 lat. Dawniej pracował w Radoskórze, teraz stracił pracę w małej firmie obuwniczej. - Pewnie, że tu wszędzie panuje bałagan urzędniczy. Przecież można zebrać od tych ludzi dokumenty i kazać im przyjść jak wszystko wprowadzą do systemu. Nie wiem co będzie dalej, w moim wieku trudno cokolwiek znaleźć, a tu chcą nas wysyłać na emeryturę w wieku 67 lat - mówi.
Michał Suchecki jeszcze w listopadzie był na bezrobociu. Potem znalazł pracę na miesiąc przy wykładaniu towaru na półkę i znów ustawił się w kolejkę do okienka w "pośredniaku". - Już się przyzwyczaiłem, że w Radomiu trzeba zrobić kilometry z CV w ręku, żeby cokolwiek znaleźć, nawet za niewielkie pieniądze - mówi Michał Suchecki.
- Nie pamiętam, kiedy ostatnio mieliśmy takie kolejki. W poniedziałek zarejestrowaliśmy 151 osób, dziś już na oko widzę, że jest znacznie więcej - mówił wczoraj Józef Bakuła, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Radomiu.
Dodaje, że większej ilość osób chcących zarejestrować się na początku stycznia można było spodziewać się, ale w tym roku "spiętrzenie" jest wyjątkowe i zapewne spowodowane na przykład pogodną aurą, która sprawiła, że prace sezonowe trwały dłużej niż zwykle.
- Robimy wszystko, aby przyjąć w konkretnym dniu wszystkich, którzy się zgłoszą. Jeśli będzie jeszcze więcej ludzi, niewykluczone, że będziemy musieli pracować też w soboty - mówi Józef Bakuła.
DŁUŻSZA PROCEDURA BIUROKRATYCZNA
Wielkie kolejki bezrobotnych w jakimś stopniu "wytworzył" nowy system rejestracji bezrobotnych, obowiązujący już w ubiegłym roku, który sprawił, że na jednego bezrobotnego urzędnik musi stracić nawet 40 minut, a nie jak wcześniej - 15 minut.
Tłum bezrobotnych zwiastuje pogorszającą się sytuację na radomskim rynku pracy. Nowych ofert jest jak na lekarstwo. W listopadzie w Radomiu i powiecie radomskim w listopadzie w porównaniu z październikiem przybyło niespełna 500 bezrobotnych.
- Nie mamy jeszcze danych za grudzień, ale z niepokojem patrzymy na liczbę ludzi rejestrujących się. Na razie pocieszające jest to, że w listopadzie mieliśmy o ponad 1000 bezrobotnych mniej niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku - mówi Józef Bakuła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?