Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brakuje kasy dla naszych strażaków

izabela Kozakiewicz
W Radomiu nie wypłacają dodatków socjalnych i odpraw emerytalnych Ponad 400 tysięcy złotych jest winna radomska straż pożarna swoim pracownikom. Do kasy komendy wpływa za mało pieniędzy, stąd zaległości. Strażacy czekają, ale zapowiadają, że nie odpuszczą i nie wykluczają protestów.

Radomska komenda straży pożarnej odczuwa skutki kryzysu i cięć budżetowych dokonanych przez rząd. Wstrzymano remonty, inwestycje i zakupy. Pieniędzy brakuje dla strażaków.

Pensja są wypłacane regularnie, brakuje na dodatki socjalne dla ratowników. Ale najwięcej pieniędzy komenda jest winna strażakom, którzy w tym roku odeszli na emerytury.

- Odeszło, albo jeszcze do końca roku na emerytury odejdzie 30 strażaków - mówi Tomasz Tomala, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Radomiu. - Część z nich odprawy już dostała, ale do wypłacenia pozostanie nam jeszcze około 250 tysięcy złotych. Na koniec października, łącznie z odprawami, nasze zobowiązania wobec pracowników wynosiły 415 tysięcy złotych.

I właśnie odprawy pogarszają i tak kiepski stan strażackiej kasy. Tak jest zresztą na całym Mazowszu. Ratownicy masowo odchodzą ze służby, bo przestraszyło ich zamieszanie i planowane niekorzystne zmiany w systemie emerytalny, które chciało wprowadzić Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

- W pierwszym półroczy tego roku na emerytury, na Mazowszu odeszło więcej strażaków niż przez cały ubiegły rok - przekonuje Robert Muszyński ze strażackich związków zawodowych. - Tak się kończy majstrowanie przy ustawie.

Mazowieccy strażacy nie chcą dłużej słuchać o kryzysie i czekać na pieniądze. W połowie października spotkali się z wojewodą. To on przelewa budżetowe pieniądze na konto komend.

- Chcemy, żeby nam oddał to, co zabrał - mówi Robert Muszyński. - Wojewoda miał wystąpić o pieniądze do ministerstwa finansów. Z tego, co wiemy, minister już powiedział, że tych pieniędzy nie ma.

Strażacy umówili się z wojewodą, że na oficjalne stanowisko czekają do 15 listopada. Łatwo się nie poddadzą, jeśli nic się nie zmieni nie wykluczają protestów, być może już na początku grudnia.

- Jak to będzie wyglądało jeszcze nie powiem, ale na pewno będziemy działać w granicach prawa. No i jeszcze spokojnie czekamy - tłumaczy Robert Muszyński. - Ludzie mają nie wypłacane dodatki od czerwca. My mamy swoje rodziny, kredyty do spłacenia. Dlaczego mamy kredytować rządu i ten kryzysu.

Mazowieccy strażacy nie mogą się pogodzić z olbrzymimi cięciami w ich kasie. Jak przekonują największymi w całej Polsce. - Na koniec roku zaległości wojewody wobec strażaków na całym Mazowszu wyniosła ponad 8 milionów złotych - przekonuje Robert Muszyński. - Słyszymy, że w przyszłym roku oszczędności mają wynieść 8,7 miliona złotych. Już mówi się nam, ze nie będzie żadnych podwyżek.

Doraźnie gaszenie pożaru w strażach pożarnych zapowiedział wojewoda. Jeśli nie dostanie pieniędzy dla ratowników z ministerstwa finansów, a wszystko na to wskazuje, to będzie ich szukał w swojej kasie.

- Czekamy na oficjalne stanowisko ministerstwa - mówi Ivetta Biały. - Będziemy szukać oszczędności, żeby znaleźć te pieniądze. Jeszcze raz przejrzymy budżety wszystkich służb.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie