Cerrad Enea Czarni Radom postawili się liderowi w Rzeszowie, ale punktów nie ma

Asseco Resovia Rzeszów - Cerrad Enea Czarni Radom 3:0 (25:21, 25:23, 25:20)

Resovia: Drzyzga 4, Muzaj 16, Cebulj 5, DeFalco 8, Kozamernik 5, Kochanowski 7, Zatorski (libero) oraz Kędzierski, Bucki 1, Potera (libero)
Czarni: Nowak 1, Schulz 2, Rusin 6, Firszt 9, Tammemaa 9, Lemański 5, Masłowski (libero) oraz Borges 2, West, Gąsior 9.
MVP: Maciej Muzaj (Resovia).

To był mecz starych znajomych, bo spośród ekipy Czarnych w przeszłości grali w Resovii, trener Paweł Woicki, a także Damian Schulz czy Timo Tammema.
Wojskowi jechali do Rzeszowa jak na skazanie. Po serii porażek mało kto się spodziewał, że radomska drużyna może nawiązać wyrównaną walkę z liderem Plus Ligi w jego hali,
Czarni nie mieli nic do stracenia i zaczęli bez respektu. Początek pierwszego seta był bardzo dobry w wykonaniu zespołu Pawła Woickiego. Drużyna objęła prowadzenie 7:5, ale już za chwilę było 11:9 dla Resovii. Nasz zespół walczył pracował i długo nie pozwolił Resovii wypracować przewagi większej niż trzy punkty. Ta różnicą urosła dopiero w końcówce.
W drugiej partii zaczęło się od 5:2 dla gospodarzy, ale Cerrad Enea Czarni podjęli rękawice i zrobiło się 6:6. Do pewnego momentu gra wyglądała dobrze, ale kilka drobnych błędów sprawiło, że Resovia odjechała na pięć punktów i Paweł Woicki musiał wziąć czas. Udało się odrobić straty i doprowadzić do stanu 22:22. Szkoda tych ostatnich piłek, bo Czarni mieli sporą szanse, aby wygrać set.

Trzeci set zaczął się od prowadzenia gości 1:3. Potem Resovia mocno dominowała i wypracowała sobie dużą przewagę. Goście spuścili z tonu i zupełnie nie przypominali drużyny z poprzednich setów. Drużyna poderwała się jeszcze pod koniec seta, ale Resovia była zdecydowanie lepsza.
Wojskowi zagrali dużo lepiej niż w ostatnich meczach, ale w meczu z liderem to jedyne pocieszenie. W poniedziałek 30 stycznia Czarni u siebie zagrają z Projektem Warszawa.