Mała radomianka chora na białaczkę, czuje się już lepiej. Wciąż jednak leży w szpitalu w Warszawie. Rodzicom brakuje już pieniędzy na dojazdy do dziecka.
Mała Ania urodziła się z białaczką szpiku kostnego, musiała mieć przetaczaną krew, dlatego zorganizowano jej zbiórkę. Wiele osób okazało wielkie serce oddając krew dla Ani. Pomoc płynęła z Radomia i Szydłowca, Opola Lubelskiego i wielu innych miast. Łącznie udało się zebrać ponad 130 litrów krwi.
Teraz mała nie potrzebuje już krwi. - Ma już mniej komórek rakowych - cieszy się Paulina Kozicka, mama dziewczynki. - Jest już po trzeciej chemii, ale nie wiadomo kiedy wyjdzie ze szpitala.
Rodzice jeżdżą do córki na zmianę. - Wymieniamy się z tatą Ani, jesteśmy na miejscu po kilka dni, ale to kosztuje - mówi pani Paulina.
Do kosztów dojazdu dochodzi koszt wyżywienia. Na szczęście za noclegi przy łóżeczku córki rodzice nie muszą płacić.
- Chcielibyśmy być z nią częściej, ale nie pozwalają na to finanse. Oboje nie mamy pracy - mówi pani Paulina, która ma na wychowaniu jeszcze 15 - miesięcznego synka Przemka. - Nie jestem w stanie wyżyć za 900 złotych na dwa miesiące, bo taką pomoc dostaję z opieki i jeszcze dojeżdżać tak często do Warszawy - tłumaczy.
Rodzice za naszym pośrednictwem proszą o pomoc finansową i rzeczową dla dzieci. Przydałyby się pampersy i ubranka. W sprawie pomocy dla rodziny Ani prosimy o kontakt pod numerem telefonu 697-770-612.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?