Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Choroba uznana za opanowaną, znów atakuje

/wit/
Wszawica uznawana za chorobę biedy - wróciła. W radomskich szkołach i przedszkolach regularnie pojawiają się nowe ogniska zachorowań. Zwykle dyrekcja placówek przy pomocy rodziców jest w stanie poradzić sobie z kłopotem.

Sprawdzenie głowy tylko za zgodą rodzica

Sprawdzenie głowy tylko za zgodą rodzica

Na to, że pasożyta trudno szybko wykryć wpływa również fakt, że od lat w szkołach i przedszkolach nie ma regularnych kontroli stanu higieny dzieci. Teraz placówki nie mogą wysłać dziecka do pielęgniarki czy higienistki na przegląd skóry ciała i głowy bez zgody rodzica, które powinno być wydane na piśmie. Wszawica znajduje się w wykazie chorób zakaźnych dlatego lekarz ma obowiązek zgłaszać zachorowania lub podejrzenia o zachorowaniu do Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego.

Zwalczysz je samemu

W większości przypadków wszy można zwalczyć samemu w domu. W aptekach dostępne są preparaty zwalczające pasożyty. Po zastosowaniu preparatu dorosłe wszy powinny wyginąć, wtedy trzeba je dokładnie wyczesać. Pozbycie się gnid jest trudniejsze, samo czesanie nie wystarczy, trzeba dokładnie przejrzeć włosy i ściągnąć jajeczka palcami. Ponieważ wszy mogą żyć przez 48 godzin bez pomocy głowy ważne jest, by dokładnie wyczyścić wszystkie miejsca, z którymi dziecko miało kontakt zwłaszcza: pościel, ręczniki i ubrania. Najlepiej wyprać je w temperaturze powyżej 60 stopni i wyprasować.

Beata Nowak, rzecznik prasowy radomskiego sanepidu: - W dużym skupisku wszy mogą pojawić się w każdej chwili. Wystarczy, że tylko jedno dziecko zostanie zainfekowane, a w krótkim czasie wszy może mieć cała grupa. To choroba pasożytnicza, i nie jest obojętna dla zdrowia. Na drapanej skórze głowy pojawiają się ranki, dlatego wszy trzeba szybko zwalczyć, w aptekach dostępne są skuteczne preparaty.

- Myślałam, że wszy to problem minionej epoki, ale okazało się, że jestem w błędzie. Córka niedawno przyniosła je ze szkoły. Uporałyśmy się z kłopotem, ale nie wiem na jak długo - mówi jedna z mam.

Wszawica, jest chorobą zakaźną, pasożytniczą. Najczęściej występuje u przedszkolaków i uczniów. Jeśli jedno dziecko je ma, w mig mają je inne. Do zakażenia dochodzi wtedy, gdy używane są wspólnie grzebienie, czapki, ubrania, osoby, albo ich rzeczy mają ze sobą kontakt.

Co jakiś czas problem wszawicy wraca do szkół i przedszkoli w Radomiu.

- Teraz jest spokój, ale dwa lata temu jedna z mam informowała, że u swojego dziecka znalazła wszy. Szybko zawiadomiłam innych rodziców by sprawdzili dzieciom głowy, napisana była też kartka informacyjna z prośbą o systematyczne kontrolę - mówi Danuta Wójcik, dyrektor przedszkola numer 15 w Radomiu.

- Pięć lat temu mieliśmy przypadki choroby. Szkoła to duże skupisko - zaznacza Beata Jóźwicka z Publicznej Szkoły Podstawowej numer 25 w Radomiu.

Problem z wszami przez dwa lata z rzędu występował też w placówce numer 7. - Zwykle dotyczył on jednej i tej samej klasy, ale po interwencjach u rodziców udało nam się go zwalczyć - zaznaczyła w jedne z rozmów Katarzyna Gruszka, dyrektor szkoły.

- Zdarza się, że dzwonią rodzice i pytają co zrobić z problemem. Wtedy informujemy jak mają reagować - mówi Maria Wysmolińska, kierownik Sekcji Higieny Dzieci i Młodzieży radomskiego Sanepidu.
Konieczne jest zastosowanie preparatów zwalczających wszy i wyczyszczenie głowy z gnid. Problem nie powróci gdy usuniemy go w zarodku, czyli dotrzemy do osoby, która je "roznosi".

Sanepid nie prowadzi już statystyk dotyczących wszawicy i świerzbu. Zgłoszenie sprawy do sanepidu jak i Narodowego Fundusz Zdrowia ja mówią rodzice niewiele pomaga.

- Sanepid nie może wejść do klasy i sprawdzać dzieciom głów, nie może też zmusić do podjęcia leczenia kogoś, kto tego nie chce - podkreśla jedna z nauczycielek.

Co może zrobić pytamy?

- Jedyną rzeczą jaką możemy zrobić w myśl przepisów jest edukacja. Dlatego informujemy dzieci i młodzieży o zasadach higieny - tłumaczy Beata Nowak, rzecznik prasowy radomskiego sanepidu. Według rodziców jak również dyrekcji szkół, to za mało i sanepid powinien zadziałać w takiej sytuacji zdecydowanie.

- Szkoła też niewiele może z tym zrobić, nawet nie ma na stałe pielęgniarek, które kiedyś sprawdzały dzieciom głowy. Wychowawca może tylko delikatnie porozmawiać z rodzicem o problemie jego dziecka - mówi dyrektorka jednej z radomskich szkół podstawowych.

- Sami nie mamy prawa przeglądać dzieciom głów. Na to musi być zgoda rodziców - usłyszeliśmy w przedszkolu numer 2 w Radomiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie