Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co można znaleźć na Google Maps? Wielkie tajemnice ze zdjęć satelitarnych

Witold Głowacki
Witold Głowacki
Zupełnie niezwykle z punktu widzenia kogoś niewtajemniczonego wygląda też tajemniczy samolot po środku Sahary, na terytorium Nigru. Maszyna „stoi” pośrodku idealnego czarnego okręgu, widać również coś w rodzaju śladów lądowania.  To jednak nie ściśle tajna baza z lądowiskiem pionowego startu, tylko pomnik na miejscu katastrofy lotu UTA 772.   W 1989 roku w wyniku zamachu bombowego na pokładzie  McDonnell Douglasa DC-10-30 zginęło w niej 170 osób.
Zupełnie niezwykle z punktu widzenia kogoś niewtajemniczonego wygląda też tajemniczy samolot po środku Sahary, na terytorium Nigru. Maszyna „stoi” pośrodku idealnego czarnego okręgu, widać również coś w rodzaju śladów lądowania. To jednak nie ściśle tajna baza z lądowiskiem pionowego startu, tylko pomnik na miejscu katastrofy lotu UTA 772. W 1989 roku w wyniku zamachu bombowego na pokładzie McDonnell Douglasa DC-10-30 zginęło w niej 170 osób. Google Maps
Niedawno Google Maps przyczyniły się do odnalezienia ciała zaginionego 22 lata temu mieszkańca Florydy. Na zdjęciach satelitarnych naprawdę można dostrzec prawie wszystko.

Co można wypatrzeć w Google Maps? Wiemy już, że zatopiony samochód. Ale także neolityczny rondel pod Oławą, cmentarzysko czołgów pod Charkowem, mnóstwo tajemniczych znaków i symboli na polach i pustyniach - a nawet tygrysa, który tak naprawdę okazał się pumą. Oto przegląd najciekawszych znalezisk z Google Maps.

Ogólnodostępne zdjęcia satelitarne w Google Maps przyczyniły się w ostatnich dniach do wyjaśnienia ponurej zagadki sprzed dwóch dekad. Pewien rzeczoznawca majątkowy z Wellington na Florydzie wpatrywał się w widok satelitarny okolicy - oglądał między innymi domy na jednym z osiedli. W pewnym momencie w stawie (osiedle, któremu się przyglądał, urządzone jest na systemie sztucznych grobli i wysepek) na tyłach jednej z posesji dostrzegł dziwny kształt, który kojarzył mu się z zatopionym samochodem. Rzeczoznawca skontaktował się z właścicielem domu, który nie miał o niczym pojęcia. Obaj panowie dla pewności wypuścili nad wodę jeszcze drona z niezłą kamerą - po czym nie mieli już wątpliwości - to rzeczywiście był zatopiony samochód.

Przybyła na miejsce policja wydobyła ze stawu porośnięte wodorostami auto, w którym znajdował się szkielet zaginionego w 1997 roku Wiliama Moldta. W dniu zaginięcia Moldt miał 40 lat. Bawił się w jednym z klubów nocnych w mieście Lantana na Florydzie, pił drinki, ale nie była to impreza do upadłego. Moldt około 21.30 zadzwonił do swojej partnerki zapowiadając rychły powrót do domu, nie później niż o 23.00 opuścił klub. Od tej pory już nikt go nigdy nie widział.

Policjantom z Wellington udało się ustalić tożsamość zwłok odnalezionych w zatopionym samochodzie. Ale po 22 latach ustalenie bezpośredniej przyczyny śmierci nie było już możliwe. Policja skłania się do wersji, że zmęczony Moldt albo przysnął za kierownicą, albo z innych powodów stracił panowanie nad autem.

Jedno jest pewne - nikt nie wie, ile czasu mógłby jeszcze spoczywać na dnie stawu zatopiony samochód, póki ktokolwiek by go zauważył. Trzeba było dopiero zdjęć satelitarnych wysokiej rozdzielczości i całego splotu okoliczności, by okazało się, że rozwiązanie tajemnicy sprzed 22 lat kryje się właśnie na mapach Google.

Ale nie tylko to można tam zobaczyć. Zdjęcia z Google Maps kryją sporo miejsc, których na co dzień nie oglądamy. Oto one.

Google Street View to okno na cały świat, które pozwala zobaczyć z poziomu ulicy tysiące miast. To okno jest jednak otwarte szerzej, niż moglibyście sądzić - na zdjęciach nie brakuje bowiem internetowych żartownisiów, pijanych imprezowiczów, nagości (eksponowanej celowo i przez przypadek), niezręcznych scen i innych przekomicznych elementów. Zobaczcie, co można znaleźć spacerując po wirtualnych ulicach!

Perełki Google Street View. Najśmieszniejsze, najdziwniejsze...

Wojenne parkingi

Największe z nich są w Stanach Zjednoczonych. Powstawały masowo tuż po II wojnie światowej, kiedy demobilizującym się Amerykanom zostały dziesiątki tysięcy niepotrzebnych czołgów, pojazdów pancernych, jeepów, samolotów i okrętów. Początkowo miały sobie po prostu czekać - na kupca, albo na będącą w latach 40. I 50. wciąż w miarę realną możliwością III wojnę światową. Mijał jednak czas, postęp technologiczny szedł do przodu i okazywało się, że tysiące maszyn nie będą potrzebne już nigdy. Parkingi stopniowo zamieniały się w cmentarzyska.

W latach 70 na największym (a dziś już jedynym, za to wciąż ogromnym) samolotowym „cmentarzu” w bazie Davis-Monthan pod Tucson było ponad 6000 maszyn. Dziś zostało ich nieco mniej - „zaledwie” 4400. Ale na „cmentarz” wciąż trafiają coraz nowsze modele - można tam między innymi zobaczyć (to bardzo łatwe ze względu na rozmiary) ogromne transportowce C-5 Galaxy. Są tu też starsze wersje F-16, potężne bombowce strategiczne B-52 oraz niejeden zabytek z II wojny światowej.

Jest też kilka setek myśliwców F-15 (oczywiście starsze wersje) i transportowców C-130 Herkules, które teoretycznie w razie potrzeby mogą zostać przywrócone do służby po szybkim remoncie.

Pod Charkowem na Ukrainie znajduje się z kolei wielkie cmentarzysko czołgów - jedno z największych na całym terenie dawnego Związku Radzieckiego. Inne - wielkie cmentarzysko pojazdów pancernych urządzono w Kuwejcie - pod miastem Al Jahrah. Tam zwleczono irackie czołgi zniszczone podczas operacji Pustynna Burza - są ich setki, większość z nich po bezpośrednich trafieniach. Podobne złomowisko znajduje się też w Afganistanie - nieopodal bazy Bagram. Czołgi pochodzą z czasów sowieckiej inwazji na Afganistan.

ZOBACZ TEŻ | Cenzura Google Maps: tych miejsc nie zobaczysz na mapach ani w Street View. Co ukrywa przed nami Google?

Są takie miejsca, które Google Maps ukrywa przed użytkownikami. Białe plamy na najpopularniejszej internetowej mapie znajdują się jednak nie tylko w USA, ale także w Europie, a nawet w Polsce! Zobaczcie zdjęcia

Cenzura Google Maps: tych miejsc nie zobaczysz na mapach ani...

Kilka setek lokomotyw ściągnięto z kolei na boliwijską słoną pustynię Salar de Uyuni. Służyły do transportu urobku z całego okręgu górniczego, który jednak w latach 40. I 50. Został zlikwidowany.

Jest jeszcze niezwykłe cmentarzysko statków na redzie miasta Alang w Indiach. Prowadzony jest tam pół-chałupniczy recycling jednostek pływających - w tym ogromnych wycieczkowców czy tankowców. Statki wciągane są na przybrzeżną mieliznę a następnie rozbierane - dosłownie ręcznie.

Na zdjęciach satelitarnych bez trudu wypatrzymy też słynne złomowisko pod Czarnobylem. Po akcji ratowniczej po katastrofie elektrowni atomowej pozostawiono tam wszystkie użyte pojazdy - od małych GAZ-ów, po wielkie koparki i buldożery.

„Ślady kosmitów”

Rozmaite regularne i nieregularne kształty wycięte w zbożu od dawna przykuwały uwagę internautów - oczywiście zawsze wywołując całe lawiny spiskowych teorii. Jest tego mnóstwo - na całym świecie, od Mazowsza po Saharę.

Otóż prawdą jest tylko jedno - mniej więcej od połowy XX wieku i od rozpowszechnienia się rozmaitych opowieści o UFO dosłownie na całym świecie ludzie uwielbiają się podszywać pod kosmitów. Pracowicie wycinają kręgi traktorami w uprawach, potrafią też ryć w pustynnych podłożach, ewentualnie kręcić kółka samochodami terenowymi aż pozostanie widoczny z powietrza lub kosmosu ślad. Bardziej pomysłowi zostawiają w zbożu czy piachu nie tylko kręgi, ale całe skomplikowane symbole mające się kojarzyć z tajemniczymi znakami przybyszy z odległych galaktyk, z pewnością służącymi do nawigacji, czy też przyszłej inwazji na ziemię. Prawda jest jednak prosta - to działanie ludzi, nie kosmitów.

Zobacz także | Przypadkowe zdjęcia zwierząt w Google Street View. Co one tam robią?

Zwierzaki w Google Street View. Co one tam robią? Zaskoczyły...

Czasem żarty z nas sobie stroi sama natura. Tak było na przykład z tajemniczymi regularnymi liniami wypatrzonymi z pomocą zdjęć satelitarnych z Google Maps na Antarktydzie. Powstały całe teorie, że to ślady tajemniczego obiektu - może supertajnej wojskowej bazy, a może podlodowego osiedla przybyszy z kosmosu. W rzeczywistości były to jednak tylko pęknięcia w lodzie. Podobnie rzecz ma się ze sporą częścią dziwnie regularnych kształtów stale wypatrywanych na pustyniach. To zwykle piaskowe czy skalne formacje, które tylko pod określonym kątem sprawiają wrażenie wyrytych przez cokolwiek innego niż wiatr czy erozję.

Jest też wreszcie sporo tarcz, celowników, trójkątów i krzyżyków sporych rozmiarów wyrytych w podłożu amerykańskich pustyń i pustkowi. To jednak nie miejsca do lądowania oznaczone przez kosmitów, tylko pozostałości po dawnych poligonach lotniczych - piloci ćwiczący z użyciem broni pokładowej lub ćwiczebnych bomb mieli trafiać właśnie w te cele.

Nieporozumienia

Zaaferowani internauci kilka lat temu w wielu miejscach równocześnie postowali zrzuty ekranu ze zdjęciem satelitarnym z Google Maps przestawiającym przerażająco wyglądającą katastrofę lotniczej na pasie startowym w bazie lotniczej w Alameda w Kaliforni. Roztrzaskany Boeing-747, dookoła rozrzucone ciała ofiar, bagaże, elementy maszyny.

Szybko jednak okazało się, że w Alameda żadnej katastrofy nie było. Pas startowy został wynajęty od wojska na potrzeby kręcenia serialu Trauma - ekipa pieczołowicie przygotowała bardzo realistyczną scenografię katastrofy lotniczej. Ją z kolei uchwycił satelita.

Dziwne rzeczy w Google Maps. Nie do wiary, co można tam znal...

Z kolei w Boulder w Colorado kamera auta mapującego widok uliczny Google Maps sfotografowała wielkiego drapieżnego kota. Zdjęcie obiegło Internet jako rzekoma migawka tygrysa, który miał uciec z zoo i zostać „przyłapany” przez samochód Google’a. W rzeczywistości kocisko było dorodną pumą mieszkającą w pobliskich górach, która wczesnym rankiem przechadzała się po pustych ulicach miasta w poszukiwaniu łatwego śniadania. Tak, pumy w Colorado w ostatnich czasach zachowują się równie mało godnie, jak tatrzańskie czy bieszczadzkie niedźwiedzie - i po prostu szukają pokarmu po śmietnikach, czy w bezpośrednim otoczeniu ludzkich siedzib.

Zupełnie niezwykle z punktu widzenia kogoś niewtajemniczonego wygląda też tajemniczy samolot po środku Sahary, na terytorium Nigru. Maszyna „stoi” pośrodku idealnego czarnego okręgu, widać również coś w rodzaju śladów lądowania. To jednak nie ściśle tajna baza z lądowiskiem pionowego startu, tylko pomnik na miejscu katastrofy lotu UTA 772. W 1989 roku w wyniku zamachu bombowego na pokładzie McDonnell Douglasa DC-10-30 zginęło w niej 170 osób.

Niemało było też w sieci zamieszania wokół ogromnego pentagramu (o średnicy 366 metrów) odkrytego przez internautów w pobliżu miasta Lisakowsk w Kazachstanie. Szybko okazało się jednak, że to nie ślad obecności Szatana na ziemi ani też działalności jego wyznawców, tylko pozostałość po czasach sowieckich. Alejki na planie pentagramu miały wytyczać kształ parku, który planowano tam urządzić - sam pentagram miał zaś być nawiązaniem do folkloru Kazachstanu.

Reklamy

W okresie swego największego rozkwitu firma Mozilla postanowiła wystrzyc w polu pod Dayton w amerykańskim stanie Oregon logo swoje popularnej przeglądarki internetowej Firefox. Charakterystyczny stylizowany lisek wpisany w koło ma w tym wypadku jakieś 200 metrów średnicy. Widać je z kosmosu. Podobną drogą poszła Coca-Cola. Jej logo zostało z kolei wyryte na twardym pustynnym podłożu w okolicy Arica w Chile. Oczywiście również chodziło o to, by reklamę znanego napoju widać było z kosmosu - choćby z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Gigantyczne logo Coca-Coli powstało jeszcze przed erą Google Maps. Te inne reklamy widzi dziś każdy, kto trafi w odpowiednie miejsce przeglądając mapy satelitarne.

Polskie cuda w Google Maps
W Polsce też jest co najmniej kilka obiektów budzących na zdjęciach satelitarnych zainteresowanie internautów z całego świata. Są też lokalne ciekawostki historyczne.

Sępolno - osiedle we Wrocławiu wybudowane na początku XX wieku ma na przykład z perspektywy satelity plan zbliżony do kształtu orła - najprawdopodobniej niemieckich architekci inspirowali się którymś z dolnośląskich herbów.

Za polski odpowiednik amerykańskich „śladów kosmitów” może zaś robić poligon lotniczy pod Nadarzycami. Tam widzimy na zdjęciach satelitarnych całe mnóstwo kręgów, kwadratów i prostokątów - oczywiście służących za ćwiczebne cele dla lotnictwa.

Google Street View to okno na cały świat, które pozwala zobaczyć z poziomu ulicy tysiące miast. To okno jest jednak otwarte szerzej, niż moglibyście sądzić - na zdjęciach nie brakuje bowiem internetowych żartownisiów, pijanych imprezowiczów, nagości (eksponowanej celowo i przez przypadek), niezręcznych scen i innych przekomicznych elementów. Zobaczcie, co można znaleźć spacerując po wirtualnych ulicach! >>>>>>>>>

Google Street View. Wybór najśmieszniejszych zdjęć! [GALERIA]

Tuż pod Pyzdrami z kolei gołym okiem zobaczymy dawną granicę zaborów pruskiego i rosyjskiego. Na za chód od tej miejscowości bardzo wyraźnie zmienia się kształt pól uprawnych. Wąskie i długie, typowo ulicówkowe pola były w dawnym zaborze rosyjskim. Tuż za jego dawną granicą działki mają zupełnie innych charakter - są rozległe i mają znacznie mniej regularne kształty.

Jest też i polski tajemniczy krąg - w dodatku wypatrzony właśnie z pomocą Google Maps. Na polach pod Oławą z satelitarnej perspektywy widać właśnie dość wyraźny krąg. Tym razem z wyjaśnieniem pospieszyli archeolodzy - kolisty kształt to pozostałość tak zwanego rondlasprzed około 7000 lat. A rondel był ogromną - wznoszoną bez użycia żadnych bardziej zaawansowanych narzędzi - konstrukcją służącą ludziom z młodszej epoki kamienia zapewne do celów sakralnych i rytualnych. Dokładne przeznaczenie tego typu budowli do dziś nie jest znane, odkryto jednak ich w Polsce co najmniej kilka.

Ukrywanie

Tak, oczywiście, że Google Maps nie pokazują nam wszystkiego. Jeśli czasem do publicznego użytkowania trafiają zdjęcia satelitarne, na których widać obiekty naprawdę tajne - z punktu widzenia przede wszystkim Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników z NATO - to dzieje się tak tylko przypadkiem. Stałą praktyką jest cenzurowanie obrazów miejsc o takim szczególnym charakterze. Istnieją dwie metody - pierwsza polega po prostu na rozpikselowaniu zdjęcia na obszarze tajnego obiektu. Druga - bardziej wyrafinowana - to maskowanie. Jeżeli obiekt jest otoczony lasem, zamiast niego po prostu widzimy wygenerowany komputerowo taki sam las. Jeżeli na pustyni - widzimy tylko pustynię. I tak dalej. Grafików Google’a i wojskowych przyłapano przy tym całkiem niedawno „na gorącym uczynku” w Polsce. Miejsce (jako lojalni obywatele go nie zdradzamy), w którym został umiejscowiony zaawansowany radar lotniczy, zostało na poziomie map satelitarnych pieczołowicie zamaskowane „lasem”. W widoku Google Street View można było jednak zobaczyć całą radarową kulę z co najmniej kilku perspektyw i ze szczegółami.

POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Co można znaleźć na Google Maps? Wielkie tajemnice ze zdjęć satelitarnych - Portal i.pl

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie