Codziennie płonie puszcza kozienicka

To straszne! Strażacy powiatu kozienickiego kilka razy dziennie wyjeżdżają do pożarów lasów. Tak źle już dawno nie było. Przerażeni są także leśnicy z Nadleśnictwa Kozienice.

Jest bardzo sucho. To zdanie powtarza każdy z naszych rozmówców. Zarówno leśnicy pracujący na co dzień w Puszczy Kozienickiej jak i strażacy.

- Codziennie wyjeżdżamy około 10 razy do pożarów lasów - alarmuje Waldemar Krakowiak, rzecznik Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Kozienicach. - To dużo więcej niż w ubiegłych latach. Palić zaczyna się najczęściej po godzinie 15 i tak ciągle, aż do wieczora.

Janusz Bujak, nadleśniczy z Nadleśnictwa Kozienice, także załamuje ręce.

- Prawdopodobnie mamy do czynienia z jakimś podpalaczem - mówi. - Nie wierzę w to, że las sam się zapala.

- Ja bym był ostrożny przy twierdzeniu, że to jakiś podpalacz - mówi z kolei Waldemar Krakowiak. - W wielu przypadkach jednak jako przyczynę pożaru kwalifikujemy podpalenie. Ale zawsze z zastrzeżeniem, że to jest prawdopodobna przyczyna.

Najgorsza sytuacja jest na terenie gmin Głowaczów, Kozienice i Grabów nad Pilicą. Tam bowiem rośnie las sosnowy, który jest wyjątkowo suchy i podatny na ogień. Poziom wilgotności ściółki oscyluje w granicach około 7 procent. Tymczasem o normalnym poziomie wilgotności można mówić kiedy osiąga poziom 20 procent. Niedawno spłonęło tam 14 hektarów lasu.

Żeby poprawić sytuację od piątku w niektórych rejonach Puszczy Kozienickiej obowiązuje zakaz wstępu. Ma to uchronić kolejne połacie lasu przed zniszczeniami.

Po każdym pożarze tylko 20 procent drzewostanu udaje się uratować - mówi Janusz Bujak. - Aż żal serce ściska kiedy się patrzy na to pogorzelisko.

Pożary lasów

na terenie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu:

2004 - 400 pożarów

2005 - 349 pożarów

I półrocze 2006 - 140 pożarów