- Na 25 osób w grupie mam 19, ale bywało też gorzej- mówi Małgorzata Jaskólska, dyrektor przedszkola imienia Juliana Tuwima w Radomiu.
To jednak znak, że mamy dom czynienia z jesiennymi infekcjami. Maluchom doskwiera kaszel, katar i gorączka.
- To normalne, bo większość dzieci wcześniej przebywało w domach z mamami i babciami. Teraz zetknęły się z rówieśnikami w dużej grupie i szybciej łapią infekcje - tłumaczy dyrektor przedszkola.
W Publicznym Przedszkolu numer 1 imienia Marii Konopnickiej gorzej niż teraz było we wrześniu. Wtedy przeziębienie dopadło nawet kilkanaście dzieci w grupie.
- Prawdziwe pustki zwykle przypadają na listopad i grudzień. Wtedy zaczyna szaleć grypa - mówi Bożena Matusiak, dyrektor placówki.
Wirusy przenoszą się drogą kropelkową, czyli w powietrzu. Dzięki temu w takich miejscach jak przedszkola i szkoły przenoszą się w szybkim tempie.
Wzmożoną liczbę przeziębień obserwują lekarze. Od połowy września trafia do przychodni coraz więcej zakatarzonych dzieci.
- To wirus. Mamy zmienną pogodę. Dlatego nietrudno o przeziębienie - wyjaśnia Jadwiga Górka- Borowiec, lekarz pediatra w przychodni przy ulicy Struga w Radomiu. - Dzieci poszły do szkół i przedszkoli, przebywają w dużych skupiskach i wirus się rozprzestrzenia.
Czy w jakiś sposób można zabezpieczyć i uchronić pociechę przed chorobą?
Specjaliści radzą zażywać witaminę C, ubierać dziecko na cebulkę a gdy ewentualnie maluch wykazuje objawy infekcji nie posyłać go do przedszkola. Zwykle wystarczy kilka dni by dziecko odzyskało pełnię sił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?