Wojciech Żaliński wraz z kolegami z zespołu swoim bardzo pewnym zwycięstwem zepsuli jednak obchody okrągłej rocznicy.
- Takie było założenie. Chcieliśmy tutaj przyjechać i wygrać za trzy punkty. Wykonaliśmy swoje zadanie - mówił po meczu Wojciech Żaliński, siatkarz Grupy Azoty Zaksa.
Wojciecha Żalińskiego w sobotnim meczu z wysokości trybun dopingowała bardzo liczna rodzina, żona, córeczka, syn, rodzice, teściowie i przyjaciele. Siatkarz na stałe mieszka w Radomiu, chociaż aktualnie zamieszkuje w Kędzierzynie-Koźlu. Nie ukrywa, że mecze z Czarnymi są dla niego szczególne.
- Nawet nie próbuję się oszukiwać, że jest inaczej. Na cztery mecze przeciwko byłym drużynom trzy razy byłem najgorszy na boisku, właśnie z tego powodu, że nie potrafiłem emocjonalnie wytrzymać tych spotkań - mówił po meczu Wojciech Żaliński.
Niemal całe spotkanie z perspektywy kwadratu dla rezerwowych obejrzał Wojciech Żaliński. W końcówce drugiego seta mieszkający na stałe w Radomiu zawodnik wszedł jednak na boisko i przypomniał o sobie radomskim kibicom asem serwisowym.
- Miałem dużo szczęścia. Dziękuję trenerowi, że dał mi taką szansę, on chyba wie, gdzie mieszkam. To miłe z jego strony, jestem mu bardzo wdzięczny - powiedział po sobotnim meczu siatkarz Grupy Azoty Zaksa.
Cały mecz Czarnych z Grupą Azoty zakończył się wygraną Zaksy 3:0.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?