- My odpowiadamy przede wszystkim za bezpieczeństwo kąpiących się w strzeżonym miejscu - mówią Konrad Lech /z lewej/ i Tomasz Grabowski.
Zalew w Siczkach ma powierzchnię 40 hektarów. Znajduje się na nim otoczone pomostami strzeżone kąpielisko, ale po drugiej stronie są też dzikie kąpieliska, z których korzysta wiele osób. Ryzykują i niestety czasami kończy się to tragicznie.
- W ostatnich czterech latach były cztery przypadki utonięć, w tym dwa w tym roku - mówi Izabela Chlebna, kierownik Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Jedlni Letnisko - Niestety, w takich miejscach nie jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwa.
PREWENCJA
Potwierdzają to pracujący na terenie strzeżonego kąpieliska ratownicy Środowiskowo -Lekarskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Tomasz Grabowski i Konrad Lech.
- Nawet gdybyśmy zobaczyli, że po drugiej stronie zalewu dzieje się dramat i ktoś tonie, to nie możemy tak długo podejmować akcji, jak długo w wodzie są osoby znajdujące się pod naszą opieką - twierdzi Tomasz Grabowski.
Zdaniem Konrada Lecha największy problem sprawiają osoby, które kapiąc się znajdują się pod wpływem alkoholu.
- Gdy zwracamy im uwagę, nie reagują - podkreśla
OBAWY PRZED KRADZIEŻĄ
Tablica "czarny punkt", która stanęła w środę na brzegu dzikiego kąpieliska ma przypominać o tragediach, do jakich tu doszło i działać prewencyjnie.
W lipcu podobną ustawiono w Goryniu w gminie Jastrzębia.
- W tym roku w naszym powiecie więcej tablic już nie będzie - informuje Andrzej Lewicki, oficer prasowy radomskiej policji - Mamy też nadzieje, że te, które już stoją, nie zostaną ukradzione, bo i tak się zdarzało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?