Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czwarta liga mazowiecka. Klęska Szydłowianki Szydłowiec z Mszczonowianką na zakończenie sezonu

Piotr Stańczak
Piotr Stańczak
Szydłowianin Błażej Miller (z lewej) dwa razy trafił do siatki w meczu z Mszczonowianką.
Szydłowianin Błażej Miller (z lewej) dwa razy trafił do siatki w meczu z Mszczonowianką. Piotr Stańczak
W ostatniej, 34 kolejce czwartej ligi mazowieckiej (grupa B) Szydłowianka Szydłowiec przegrała u siebie z Mszczonowianką Mszczonów aż 2:7.

Szydłowianka Szydłowiec - Mszczonowianka Mszczonów 2:7 (0:4)

Bramki: 0:1 Kamil Łojszczyk 7, 0:2 Paweł Jakóbiak 13, 0:3 Marcin Gregorowicz 30, 0:4 Przemysław Jakóbiak 32 z karnego, 1:4 Błażej Miller 54, 1:5 Gregorowicz 65, 1:6 Łojszczyk 71, 2:6 Miller 74, 2:7 Łukasz Łaciak 76 samobójcza.

Szydłowianka: Kołodziejski - Suwara (46. Łaciak), Jakubczyk (52. Biela), Drożdżał, Sadkowski - Szyszka (73. Leszczyński), P. Janik, Koniarczyk, Zagórski, Miller - Ł. Janik (73. Wiatrak).

Mszczonowianka: M. Czarnecki - Łojszczyk (83. Mogielnicki), Pastewka, Zimnicki, Cackowski - Skórzyński, Pociech (76. Samoraj), Przemysław Jakóbiak, Rakoczy (83. Jasiński) - Paweł Jakóbiak (65. Buszta), Gregorowicz.

Sędziował: Piotr Urban (Warszawa).

Widzów
: 100.

Dla Szydłowianki sezon okazał się... o ten jeden mecz za długi. Najwytrwalsi statystycy muszą przeanalizować, kiedy „niebiesko-biali” stracili ostatnio aż siedem goli na własnym stadionie...

Mszczonowianka grała jeszcze o awans do trzeciej ligi, w ostatniej kolejce toczyła korespondencyjną walkę z Victorią Sulejówek. Po niespełna kwadransie prowadziła już 2:0 w Szydłowcu, wykorzystując błędy miejscowej defensywy. Paradoksalnie drugie piętnaście minut meczu przyniosło poprawę gry gospodarzy. Strzałem z dystansu próbował zaskoczyć bramkarza Mszczonowianki Tomasz Zagórski (golkiper obronił), niewiele brakowało a piłkę do siatki dobiłby Paweł Suwara po zagraniu Błażeja Millera (ten pierwszy nie sięgnął futbolówki na siódmym metrze).

Wszystko ponownie posypało się niestety między 30 a 32 minutą, kiedy goście znów dwukrotnie wpisali się na listę strzelców. Najpierw wykończyli kontratak, potem podwyższyli wynik z rzutu karnego (podyktowany za faul Norberta Drożdżała na Damianie Pociechu). Właściwie nieco ponad pół godziny spotkania przesądziło już o jego końcowym rezultacie.

Trzeba szczerze oddać Szydłowiance, że walczyła do końca, iskierka nadziei zapaliła się dziewięć minut po przerwie, gdy pięknym, mocnym i co najważniejsze celnym strzałem popisał się Miller. Cóż jedna z tego? Lepsza postawa w ofensywie po przerwie na nic się jednak zdała, bowiem szydłowiecka obrona przypominała dziurawy, szwajcarski ser. Piłkarze z Mszczonowa skwapliwie wykorzystywali jej błędy, trzykrotnie trafiając do siatki. W jednej sytuacji „niebiesko-białych” uratował jeszcze bramkarz Eryk Kołodziejski, który sparował strzał z ostrego kąta Marcina Gregorowicza. Sobotni pojedynek będzie zapewne przez jakiś czas śnił się po nocach defensorowi miejscowych Łukaszowi Łaciakowi, który ustalił wynik wbijając piłkę do własnej bramki. Dla Szydłowianki ponownie strzelił celnie Miller, ale była to raczej bramka na otarcie łez.

Lepsza postawa w ofensywie po przerwie na nic się jednak zdała, bowiem szydłowiecka obrona przypominała dziurawy, szwajcarski ser.

Goście odnieśli przy ulicy Targowej efektowne zwycięstwo, które w ostatecznym rozrachunku nic im jednak nie dało. Lider z Sulejówka wygrał bowiem swój pojedynek z Hutnikiem Warszawa i to on cieszył się z awansu do trzeciej ligi (przy równej ilości punktów miał lepszy bilans bezpośrednich spotkań z Mszczonowianką).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie