Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dantejskie sceny na SOR-ze przy Kamieńskiego. Nikt nie reagował!

Celina Marchewka
Celina Marchewka
screen z nagrania z SOR-u przy Kamieńskiego
Wielogodzinne kolejki, słaniający się ludzie, ratownicy, którzy nie chcą udzielić pomocy potrzebującemu - tak, według opisu naszej Czytelniczki, wyglądała w poniedziałek sytuacja na SOR-ze w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Wrocławiu.

Nasza Czytelniczka na SORze szpitala przy ul. Kamieńskiego pojawiła się około godziny 16:30. Karetka przywiozła tam jej dziadka. Mężczyzna ma 86 lat. Kiedy karetka przyjechała na miejsce, okazało się, że w kolejce stoi 9 karetek, a w nich około 20 ratowników medycznych. Jeden z nich przyznał, że na przyjęcie czeka już od 3 godzin. W poczekalni także przebywało wiele osób, w tym kobieta w zaawansowanej ciąży, która po sześciogodzinnym oczekiwaniu, wyszła około 18:30.

- Godzina 19, wszyscy obecni ratownicy medyczni kończą zmianę, zatem próbują przenosić pacjentów z noszy na wózki! Pani ze złamaną noga, która z godziny na godziny puchnie, zostaje przeniesiona na wózek, noga wisi w powietrzu na szynie, bo wózek nie ma szyny przytrzymującej nogę w pozycji poziomej. Ratownicy i karetki opuszczają podjazd bez przekazania pacjentów na SOR - opowiada dalej Czytelniczka.

Według jej relacji, najgorsze wydarzyło się jednak 2 godziny później, kiedy na SOR przyszedł młody człowiek, który czuł się bardzo źle i wymiotował.

- Mówił, że wrócił z Turcji i boli go brzuch, nie ma siły stać, w końcu położył się na ziemi. Pan z okienka mówi do niego: proszę podjeść z dowodem osobistym. Po reakcji ludzi z poczekalni podchodzi do młodego człowieka, po ów dowód, wypełnia papierki i dodaje: proszę podejść podpisać dokumenty. Facet nie ma siły wstać, po kolejnej naszej reakcji podchodzi do niego z dokumentami i... czeka - relacjonuje kobieta.

Przez następnych kilka godzin nic się nie wydarza w sprawie cierpiącego mężczyzny. Ratownicy go mijają, nikt nie reaguje. Około 22 zaczyna się dusić i wymiotować, prosi o pomoc. Według Czytelniczki, dopiero interwencja pozostałych pacjentów powoduje, że ratownik medyczny podchodzi do mężczyzny.

- Czy tak ma wyglądać pomoc na SOR? Obok leżącego człowieka przechodzą lekarze, prosimy o pomoc na co słyszymy" ja nie pracuje na SOR-ze"... - mówi jeszcze Czytelniczka.

O komentarz zwrócimy się do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego. Jak tylko go otrzymamy, zostanie tutaj podany.

ZOBACZ TEŻ:

Groźny wypadek na przejeździe kolejowym. W akcji śmigłowiec LPR

Przeczytaj także

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dantejskie sceny na SOR-ze przy Kamieńskiego. Nikt nie reagował! - Gazeta Wrocławska

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie