- Jeżdżę od rana i naprawdę widziałem tylko kilka pługów. Są miejsca takie jak podjazd 25 czerwca w kierunku Kelles Krauza, gdzie ciężkie samochody nie mogą podjechać. Świadczy to o tym, że dróg nie posypano piaskiem i solą. Przecież już w niedzielę było wiadomo, że będzie sypać. Należało więc ściągnąć wszystkich pracowników, wysłać wszystkie pojazdy na drogi - mówi taksówkarz Jan Sobczak.
Od rana właściciele tylko niektórych posesji zabrali się za odśnieżanie. - Spycham śnieg już od 5 rano i nie widać końca, bo ciągle pada. Dla mnie to szczególnie uciążliwa sytuacja, bo oprócz odśnieżania chodnika na Żeromskiego jestem Mikołajem, przeprowadzającym przez ulicę na Gołębiowie, muszę więc zostawić śnieg i iść do pracy - powiedziała Bożena Górska, która odśnieżała chodnik przy jednym z lokali na ulicy Żeromskiego w Radomiu.
Były też odosobnione głosy.
- To jest żywioł. Gdyby nawet wysłać do walki ze śniegiem setki ludzi i wszystkie samochody, to nie da się przecież zepchnąć całego śniegu z ulic i chodników - powiedział mężczyzna w średnim wieku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?