Dramatyczna i ciągła walka strażaków z pożarami traw w powiecie szydłowieckim. Interweniowali prawie 300 razy!

W czwartek w Szydłowieckim Centrum Kultury - Zamek odbyło się nadzwyczajne posiedzenie radnych Rady Miejskiej. Na początku obrad głos zabrał Paweł Sokół, komendant Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szydłowcu. Przedstawił dramatyczną walkę druhów z pożarami traw i nieużytków.

Prawie 300 pożarów w trzy miesiące
Komendant szydłowieckich strażaków Paweł Sokół swoje wystąpienie rozpoczął od przedstawienia zatrważających statystyk. Porównał ze sobą dwa lata. Od 1 stycznia do 13 marca (wtedy odbywała się sesja Rady Miejskiej) na terenie powiatu szydłowieckiego było 79 zdarzeń, z czego 40 pożarów, w tym 15 pożarów traw i nieużytków. Rok później szydłowiecka straż odnotowała 347 zdarzeń, z czego 298 to pożary, a 268 to wyjazdy do płonących łąk i traw! - To nie tylko wielkie zagrożenie dla ludzi, czy zwierząt, ale również straty materialne, które ponosi straż - mówił.

Zaznaczył, że druhowie ponoszą ogromne koszta wszystkich działań. W 2018 roku w ciągu trzech miesięcy Komenda Powiatowa w Szydłowcu na paliwo dla wozów strażackich wydało 4300 złotych, zaś rok poźniej 8,5 tysiąca złotych. Jeśli chodzi o Ochotnicze Straże Pożarne to kwota może oscylować nawet w granicach 30 tysięcy złotych.

Najwięcej pożarów jest w gminie Chlewiska - 111. Rok wcześniej w ciągu trzech miesięcy było zaledwie 10. W gminie Szydłowiec podobnych zdarzeń było 110. Niechlubne trzecie miejsce zajmuje gmina Jastrząb, gdzie od 1 stycznia do 13 marca 2019 roku było 19 pożarów. Znacznie spokojniej jest w gminie Mirów i Orońsko. Komendant Paweł Sokół zaznaczył, że łącznie w ciągu trzech miesięcy udział w akcjach wzięło 146 jednostek zawodowej straży i 469 ochotniczych.

Szef szydłowieckiej jednostki zwrócił uwagę na to, że zdarzył się dzień, w którym było tak dużo jednoczesnych pożarów, że komendę musieli opuścić wszyscy ratownicy! Najgorzej było 8 marca w Dzień Kobiet. - Od południa zanotowaliśmy 21 zdarzeń. To nie był nasz rekord, bo był dzień gdy wyjeżdżaliśmy do pożarów traw aż 36 razy. Wówczas nie było tak trudnych warunków i nie wszystko działo się w jednym czasie. 8 marca naszą prace utrudniał silny wiatr. Ostatnia jednostka wróciła do bazy o 22:55 - kontynuował komendant.

Sokół zwracał też uwagę na to, że druhom musieli pomagać strażacy z powiatu radomskiego i przysuskiego. Dzień Kobiet był na tyle dramatyczny, że z dyżurów domowych zostali ściągnięci strażacy, którzy mieli wolne. - Było na tyle poważnie, że używaliśmy samochody, które nie są na co dzień używane. Zwykle w ciągu jednego dnia wystarczy jeden wóz, teraz potrzebne było aż trzy. Doszło do takiej sytuacji, że nikogo nie było w jednostce. W przypadku gdy wynikają inne zdarzenia, czas dojazdu do nich jest znacznie wydłużony - stwierdził komendant Sokół. Zwrócił też uwagę na to, że praca strażaków nie polega tylko na gaszeniu pożarów. Tuż po nim trzeba "odbudować zaplecze sprzętowe", co również trwa do późnych godzin nocnych.

Są też pożary nieużytków, do których nie da się dojechać. Wówczas strażacy muszą dotrzeć do miejsca ognia na pieszo, co wymaga od nich wielkiego wysiłku i zaangażowania. To nie wpływa dobrze na ich zdrowie.

Od początku roku w pożarach traw i nieużytków w powiecie szydłowieckim na szczęście nie było żadnych ofiar. Było kilka zdarzeń, które zagrażały gospodarstwom, ale udało się uratować budynki.
Sokół zwrócił się na sesji również do sołtysów o rozmowę z tymi osobami, które mogą powodować podpalenia. - Jeśli możecie, to zwracajcie uwagę tym osobom. Te pożary są zakazane i bardzo niebezpieczne - zakończył Sokół.

MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected] lub Facebook.

Mario Bischin w Explosion. Zobacz zdjęcia z imprezy!

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Flesz – Co zabija Polaków?