Trzeci stopień
Trzeci stopień
W klasach w regionie radomskim obowiązuje trzeci, najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Wilgotność ściółki wynosi kilkanaście procent, w okolicy samego Radomia około 10 procent. Mimo suszy żadne z nadleśnictw w regionie radomskim nie wprowadziło zakazu wstępu do lasu. Zgodnie z przepisami można to zrobić, kiedy przez pięć kolejnych dni wilgotność ściółki w czasie pomiaru o godzinie 9 rano jest niższa niż 10 procent.
Już ponad 200 razy od marca paliły się lasy w regionie radomskim. Teraz wystarczy iskra, żeby znowu wybuchł ogień. Zakazu wstępu do lasu nie ma, ale podczas wycieczek trzeba szczególnie uważać.
Na całym terenie podległym Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu obowiązuje trzeci, najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Najgorzej jest w regionie radomskim, tu ściółka ma wilgotność około 10 procent. Dla porównania kartka papieru ma osiem procent wilgotności!
- Sytuacja jest katastrofalna. Pozostaje nam teraz apelować do ludzi o rozsądek - mówi Tomasz Kuc, rzecznik prasowy radomskiej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. - Niestety, wielu osobom brakuje wyobraźni. Sam natrafiłem we wtorek na ognisko w rezerwacie Królewskie Źródła.
Takie zabawy z ogniem często prowadzą do nieszczęścia. Na terenie podległym radomskiej dyrekcji od marca wybuchły już 204 pożary. Przez cały 2011 roku było ich 260.
- Mamy dopiero wiosnę, sytuacja jest bardzo zła - mówi Tomasz Kuc. - Spaliło się już ponad 100 hektarów lasów, to dwukrotność tego, co przez cały zeszły rok. Mówimy też wyłącznie o lasach państwowych, są jeszcze prywatne.
Sytuacja w lasach regionu jest stale monitorowana. Na terenie podległym Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu są 42 wieże, z których przez całą dobę prowadzi się obserwacje. Każdy sygnał jest sprawdzany. W gotowości są dwa samoloty, które leśnicy wykorzystują w akcjach gaśniczych.
Prawdziwą zmorą leśników i strażaków są podpalacze Niestety, każdego roku przez ich głupotę niszczone są całe połacie lasów. Zwykle zaczyna się od podpalenia łąk i nieużytków, później ogień przenosi się na drzewa.
Od 29 kwietnia tylko radomscy strażacy już 30 razy wyjeżdżali do pożarów łąk i lasów. Największy z nich wybuchł 30 kwietnia w Klwatach. Ogień strawił tam pięć hektarów poszycia, walczyło z nim 10 zastępów strażaków.
- Na szczęście w większości przypadków pożar szybko udaje się opanować. Ale jest bardzo sucho, mamy nadzieję, że spadnie deszcz - mówi Łukasz Szymański, rzecznik prasowy radomskiej straży pożarnej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?