Egipcjanin Mohamed Dahi zamieszkał w Grójcu i tu otworzył biuro podróży. Uwielbia morsowanie

33-latek w sobotę otworzył filię swego biura podróży Aisha Travel w Rawie Mazowieckiej w województwie łódzkim. Główna jego siedziba mieści się w markecie Intermarche w Grójcu. Firmę założył we wrześniu 2015 roku. Mohamed Dahi pochodzi z południowej części Egiptu, z Luksoru. W turystyce pracuje w sumie trzynaście lat. W swoim kraju spotykał wielu polskich turystów. Tak też poznał swoją przyszłą żonę, Polkę. Miłość powiodła go nad Wisłę.

Zaczęło się od... zapalenia opon mózgowych

- Początkowo myślałem o tym, że jeśli mam zamieszkać w Polsce, to w stolicy, Warszawie. Żona przekonała mnie jednak, że lepiej wybrać mniejsze miasto, a znajdujące się blisko Warszawy. Tak właśnie trafiłem do Grójca - wspomina Mohamed.

Początki nie były łatwe. Dahi boleśnie odczuł przede wszystkim zmiany klimatu. Nabawił się zapalenia opon mózgowych. Ciężko przeszedł chorobę. Skończyła się pobytem w szpitalu w Kozienicach. - Było naprawdę nieciekawie... Tym gorzej dla mnie, bo przecież do tamtej pory właściwie nie chorowałem - opowiada Egipcjanin, po czym dodaje: - Ogólnie jednak czułem się w nowym kraju coraz lepiej, zdrowotnie także.

- Branża turystyczna wiąże się z ryzykiem. Trzeba jednak ryzykować, żeby żyć. Cieszę się, że mogę pracować w Grójcu - przyznaje Mohamed Dahi.

Rozmawiamy po polsku. Mohamed ma wprawdzie charakterystyczny akcent, ale porozumiewanie się w naszym języku nie sprawia mu problemu, tak samo korespondencja w mediach społecznościowych. W Egipcie studiował archeologię, ale swoje życie zawodowe związał z turystyką. Pracował między innymi w Hurghadzie, kurorcie popularnym wśród Polaków.

Morsowanie? Szok był tylko na początku

- Gdy po raz pierwszy przyjechałem nad Wisłę, moją uwagę zwróciły na pewno różnorodne krajobrazy, zieleń, w przypadku Grójca i okolic są to jeszcze sady, coś, czego w Egipcie nie spotkasz - dodaje Mohamed. Nie ukrywa, że spotkał się też z przejawami rasizmu, jak dodaje, nieprzychylni byli dla niego głównie ci ludzie, którzy bliżej go nie poznali. - Grójczanie są fajni, wielu też podróżuje, a ci na pewno mają inną mentalność - przyznaje.

Po chorobie, którą Mohamed przeszedł na początku swego pobytu w Polsce, postanowił poszukać czegoś, co pozwoli uodpornić mu organizm a przy okazji aktywnie spędzić czas. Poznał Ilonę Wilewską-Sobczyk, założycielkę grupy morsów z pobliskiej Mogielnicy. To właśnie ona zachęciła go do tego, aby spróbował zimnych kąpieli. Dahi przystał na to i nie żałuje. - Spodobało mi się już po pierwszym razie i postanowiłem dalej morsować. Fakt, wejście do zimnej wody na początku było szokiem, ale on towarzyszył mi tylko przez chwilę. Tragedii żadnej nie było. Zresztą cenię sobie aktywność, biegam, ćwiczę na siłowni - zdradza Mohamed.

Żyje z turystyki

Jeśli chodzi o działalność biura podróży, początki w Polsce także nie były łatwe, szczególnie zimą. - W pewnym momencie myślałem nawet o tym, żeby zamknąć interes - opowiada. Pomagali mu jednak wtedy znajomi z Egiptu. Obecnie biuro świadczy usługi na wielu polach. Organizuje Polakom pobyty w zagranicznych krajach, nie tylko Egipcie, ale i Turcji, Grecji, Hiszpanii, Meksyku, Dominikanie. Zachęca też turystów zagranicznych do odwiedzania Polski.

Mohamed przyznaje, że w czasie lockdownu spowodowanego koronawirusem, zainteresowanie Polaków podróżami spadło, ale - co ciekawe - ci, którzy decydują się na wojaże - często wybierają Egipt. Jego kraju koronawirus też w tak dużym stopniu nie dotyka. Na 100 milionów mieszkańców dziennie notuje się 600-700 zachorowań, skala pandemii jest nieporównywalnie mniejsza niż w Polsce.