Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eliminacje MŚ 2022. Były gwiazdor Barcelony znów błyszczy w narodowych barwach. Obecny dorównał legendzie Holandii i... Barcelony [WIDEO]

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Antoine Griezmann nie sprawdził się w Barcelonie, ale w reprezentacji Francji wciąż jest niezastąpiony
Antoine Griezmann nie sprawdził się w Barcelonie, ale w reprezentacji Francji wciąż jest niezastąpiony FRANCK FIFE/AFP/East News
Reprezentacja Francji w końcu pozbierała się po nieudanych mistrzostwach Europy i pewnie zmierza po awans na mundial w Katarze. Trójkolorowym pomógł niechciany w Barcelonie Antoine Griezmann. Z kolei nowy gwiazdor Dumy Katalonii, Memphis Depay pomógł kolegom odegrać się na Turcji, a przy okazji przeszedł do historii.

Ostatnie miesiące nie były łatwe dla Griezmanna. Najpierw zaliczył nieudane Euro 2020, w którym nie dość, że reprezentacja Francji nie zdołała dotrzeć do strefy medalowej (odpadła już w 1/8 finału), to jeszcze on sam został przyćmiony przez Kyliana Mbappe i „odkurzonego” dla kadry Karima Benzemę.

Był to, jak się okazało, dopiero początek problemów. Doszły również klubowe, bo to właśnie Francuz miał zapełnić (a przynajmniej spróbować to zrobić) w Barcelonie dziurę, po niespodziewanym odejściu Lionela Messiego do PSG. Po zaledwie trzech ligowych meczach w nowym sezonie działacze Dumy Katalonii doszli jednak do wniosku, że nie będzie w stanie tego zrobić i ostatniego dnia letniego okna transferowego wypożyczyli go (z opcją wykupu) do Atletico Madryt.

Na szczęście dla Francuzów, klubowe zawirowania Griezmanna nie odbijają się na jego dyspozycji w narodowych barwach. Przeciwnie, to właśnie dzięki niemu Trójkolorowi zdołali wrócić na właściwe tory, bo w dwóch pierwszych wrześniowych meczach zdobyli tylko dwa punkty (remisy z Bośnią i Hercegowiną, a potem z Ukrainą, oba po 1:1).

We wtorek pewnie pokonali za to 2:0 Finlandię, a obie bramki zdobył nie kto inny, jak nowy/stary gwiazdor ekipy z Madrytu. Po tym zwycięstwie aktualni mistrzowie świata pewnie prowadzą, z 12 punktami, w grupie D. Po pięć (choć przy mniejszej liczbie rozegranych spotkań) mają na koncie Ukraińcy i Finowie.

O nieudanym Euro (też skończyli na 1/8 finału) zapomnieli również Holendrzy, którym wyszła najwyraźniej na dobre zmiana selekcjonera (Franka de Boera zastąpił Louis van Gaal, dla którego jest to już trzecie podejście do pracy z kadrą). Poprawę widać w każdym aspekcie, a przede wszystkim w liczbie zdobytych bramek, bo w trzech wrześniowych meczach do siatki trafili aż 11 razy!

Zaczęli od skromnego (wyjazdowego) 1:1 z Norwegią, za to w kolejnych(już u siebie) urządzili sobie ostre strzelanie. Najpierw rozgromili 4:0 Czarnogórę, później wręcz zdeklasowali (6:1) Turcję, rewanżując się jej przy okazji za sensacyjną porażkę (2:4) na początku eliminacji.

„Nasza drużyna była majestatyczna, a gole wręcz królewskie” - zachwyca się holenderski dziennik „De Volkskrant”. W komentarzu czytamy, że Van Gaal ukształtował na nowo drużynę w ciągu zaledwie dziesięciu dni, wnosząc poświęcenie, pewność siebie, jasność i myślenie zespołowe. „De Volkskrant” dodaje, że Holandia jest na dobrej drodze do awansu, choć nie jest to jeszcze przesądzone. Na razie prowadzi, z 13 punktami, w grupie G, ale tyle samo (przy gorszym dorobku bramkowym) ma druga Norwegia, a trzecia Turcja tylko o dwa mniej.

Osobiste powody do zadowolenia miał Memphis Depay, bo pięć goli strzelonych w sumie Czarnogórze i Turcji pozwoliło mu wyrównać osiągnięcie legendarnego Johana Cruyffa. Obaj mają obecnie na koncie po 33 bramki w narodowych barwach. Było w tym coś symbolicznego, bo drugie ze spotkań rozegrano w Amsterdamie, na stadionie noszącego nazwę nadaną mu na cześć Cruyffa.

We wtorek można było się również przekonać, że reprezentacja Portugalii potrafi radzić sobie bez Cristiano Ronaldo. Pauzującego za żółte kartki w wyjazdowym meczu z Azerbejdżanem gwiazdora Manchesteru United udanie zastąpił klubowy kolega z Manchesteru United, Bruno Fernandes. Nie w roli egzekutora, bo sam do siatki nie trafił. To jednak dzięki niemu mecz rozstrzygnął się w ciągu zaledwie pięciu minut.

Fernades najpierw asystował przy bramce Bernardo Silvy, a chwilę później brał udział w akcji, którą zakończył celny strzał Andre Silvy. Zwycięstwo przypieczętował na kwadrans przed końcem Diogo Jota, a Portugalczycy są na razie liderem grupy A, z dwoma punktami przewagi nad drugą Serbią. W niedzielę zagrają jeszcze u siebie z Luksemburgiem.

Nie spuszcza z tonu Dania, którą już tylko jakiś kataklizm mógłby pozbawić pierwszego miejsca w grupie F. Półfinaliści Euro 2020 skromnie (1:0) pokonali na wyjeździe Wyspy Owcze, za to we wtorek rozgromili w Kopenhadze 5:0 Izrael. Nad drugą w tabeli Szkocją mają już siedem punktów przewagi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie