- Jeszcze tego samego dnia pojechaliśmy tam na kontrolę. Zostały pobrane próbki z wody w kanale zrzutowym elektrowni – wyjaśnia Tomasz Skuza, pełniący obowiązki kierownika radomskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska.
Kontrola już po fakcie
Jak mówi Tomasz Skuza w momencie, w którym sprawdzano wodę, badanie kontrolne nie wykazało nic niepokojącego.
- Woda w kanale miała 19 stopni Celsjusza, a więc nie stwierdziliśmy nadmiernej ciepłoty. Ryby miały także pod dostatkiem tlenu. Kontrola wykazała, że było go około 4 miligramy na litr, co jest bardzo dobrą ilością. Trzeba jednak podkreślić, że badanie wody było przeprowadzano we wtorek wieczorem. Kiedy zaś doszło do śnięcia ryb i jaki wtedy był stan wody, tego już nie wiemy - dodaje inspektor.
To mają wykazać właściwe kontrole. Jedna z nich rozpoczęła się w czwartek w elektrowni w Świerżach Górnych i jak zapowiada Tomasz Skuza może potrwać kilka dni.
- Z moich informacji wynika, że elektrownia zebrała martwe ryby w kontenery i przekazała je do utylizacji.
Zgłoszenie na policję
Informację o martwych rybach uzyskała również kozienicka policja.
- Zostaliśmy poinformowani o tym we wtorek. Zgłosił nam to Okręg Polskiego Związku Wędkarskiego w Radomiu – mówi Patrycja Zaborowska, rzecznik kozienickiej policji. – Zwróciliśmy się w tej sprawie do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oraz do elektrowni w Świerżach Górnych. Na chwilę obecną mogę powiedzieć, że będziemy prowadzić postępowanie w kierunku przestępstwa przeciwko środowisku.
Grzegorz Gogół, dyrektor Biura Zarządu Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego poinformował nas, że składa również doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa w Świerżach Górnych.
– Doprowadzeniu do śnięcia ryb i innych organizmów wodnych na dużą skalę, spowodowanego szokiem termicznym, który sprawiło przedostanie się do kanału wody o nadmiernej temperaturze – wyjaśnia Grzegorz Gogół.
Wędkarze chcą ustalenia sprawcy i naprawienia szkody, czyli ponownego zarybienia kanału. Nasz rozmówca dodaje, że wśród martwych ryb najwięcej było brzan. Znaleziono także leszcze, krąpie, sumy i płocie.
Fora i profile wędkarskie na portalach społecznościowych pękają w szwach od wpisów oburzonych obrońców przyrody i wędkarzy, którzy sugerują, że wina leży po stronie elektrowni.
Z zachowaniem procedur
- Rzeczywiście doszło do śnięcia ryb w kanale zrzutowym elektrowni. Mogło ich być od 1 do 1,5 tony. O zaistniałej sytuacji niezwłocznie poinformowaliśmy odpowiednie służby – mówi Agata Reed, rzecznik spółki Enea Wytwarzanie i wyjaśnia, że odprowadzanie wody z elektrowni do Wisły zawsze odbywa się z zachowaniem odpowiednich procedur, tak było i tym razem.
- Kiedy w poniedziałek poziom wody w Wiśle obniżył się do krytycznej wartości 100,28 cm (przy minimum 100,80 cm) zdecydowaliśmy o podjęciu działań, które nie dopuściły do zamarznięcia ujęcia wody dla elektrowni i tym samym zatrzymania procesu produkcji prądu – tłumaczy nam rzecznik Enea Wytwarzanie. - W tym przypadku procedury nakazywały skierowanie części wody zrzutowej (po chłodzeniu pary wylotowej) w miejsce ujęcia wody. Jest to ta sama woda, którą standardowo odprowadzamy do Wisły do kanału zrzutowego i jej temperatura nie przekroczyła dopuszczalnej prawem wartości.
Agata Reed mówi, że przyczyny śnięcia ryb nie są znane pracownikom elektrowni.
- Doszło do niego na naszym terenie, dlatego jest nam przykro z powodu zaistniałej sytuacji – dodaje.
Zobacz też: Warstwa piany i śnięte ryby w rzece Główna / TVN 24 (x-news)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?