Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grójec. Co najmniej pół miliona ton jabłek pozostanie w sadach

Janusz Petz
W tym roku w sadach, na ziemi pozostanie co najmniej pół miliona ton jabłek. Sadownicy przegrali z dyktatem cenowym dużych przetwórców, rosnącymi kosztami zatrudniania w sadach cudzoziemców. Nie mogli skorzystać z tak zwanego mechanizmu wycofywania owoców z rynku, ani innych form pomocy państwa i Unii Europejskiej.

Obecnie w sadach w regionie grójeckim - sadowniczym zagłębiu Polski trwa końcówka zbioru jabłek deserowych i przemysłowych.

Jak chcecie, to rwijcie

- Musimy wziąć pod uwagę dzikie sady, albo sady, gdzie w ogóle nie zrywano owoców. Moim zdaniem, że jeśli to wszystko zliczymy to na ziemi pozostało pewnie pół miliona ton jabłek - mówi Leszek Przybytniak. Jeden z sadowników w regionie radomskim sprzedaje jeszcze jabłka „na jabłonkach”. Każdy może zerwać sobie ile chce płacąc po promocyjnej stawce 1 złoty za kilogram. - To jest bardziej akcja, która ma zwrócić uwagę na problem niż sposób na rozwiązanie problemu. Przecież produkcja owoców kosztuje. Sadownicy muszą zarabiać. Wszystkie składniki kosztów 1 kilograma jabłka przemysłowego to 30 groszy, a cena na skupie wynosi obecnie 8-10, czasami kilkanaście groszy - mówi Leszek Przybytniak. Zwraca uwagę na problem dysproporcji pomiędzy cenami jakie może uzyskać sadownik, a cenami w handlu detalicznym. Cena hurtowa jabłek deserowych wynosi 40-60 groszy, a detaliczna jest na poziomie 2, a nawet 3 złotych.

Bez interwencji

W tym roku - w zasadzie bezskutecznie - sadownicy usiłowali walczyć protestami, pikietami, wystąpieniami do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów z rzekomą zmową cenową największych producentów koncentratu jabłkowego - największych graczy na rynku polskim. Rolnicy liczyli, że uda się wyśrubować w Polsce dość satysfakcjonujące ceny w związku z bardzo mizernymi zbiorami w Chinach, największym producentem jabłek na świecie. Producenci koncentratu pozostali nieugięci, a sprzyjało im to, że w Europie zbiory były większe niż się spodziewano. Nie udał się też - zdaniem sadowników - zorganizowany w ostatnim czasie przez rząd interwencyjny skup owoców. Zdaniem rolników firma, która podpisała umowę z ministerstwem nie miała potencjału, aby zebrać tegoroczną „górkę” w podaży owoców z sadów, które w tym roku wyjątkowo obrodziły.

W tym roku w ogóle nie udało się zorganizować rządowi tak zwanego mechanizmu wycofywania owoców z rynku. W pierwszym roku po wprowadzenia tego mechanizmu, a zaczął on obowiązywać po wprowadzeniu embarga na polskie owoce przez Rosję, udało się to wycofać 300 tysięcy ton jabłek. Mechanizm polegał na tym, że sadownicy za odszkodowanie oddawali za darmo w pełni wartościowe owoce do szkół, organizacji zajmujących się działalnością charytatywną, lub do przerobu na biopaliwa.

MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected] lub Facebook.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie