Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gruzja. Batumi, ech Batumi…

Piotr Kutkowski
Batumi zaskakuje nowoczesną architekturą.
Batumi zaskakuje nowoczesną architekturą. Piotr Kutkowski
Do gruzińskiego Batumi pojechaliśmy, by zobaczyć herbaciane pola, napić się wysokoprocentowej czaczy z fontanny i zakosztować uroków miasta łączącego w swej historii grecką mitologię z tureckim i rosyjskim rozdziałem. Nie wszystko się udało, ale swojej decyzji na pewno nie żałowaliśmy.
Batumi

Batumi - nadmorski kurort

.Batumi, stolica autonomicznej republik Adżarii, nadmorski kurort, jedno z najstarszych, gruzińskich miast z historią sięgająca IV wieku przed naszą erą. W Polsce znane też z piosenki "Filipinek", przypomnianej niedawno przez Natalię Lesz.

"Batumi, ech Batumi, herbaciane pola Batumi…" - nuciliśmy jadąc w Kutaisi, drugim pod względem wielkości mieście Gruzji na dworzec marszrutek, czyli kryjących się pod tą popularną nazwą busików. Wysłużone długim użytkowaniem w Niemczech lub innych krajach zachodu fordy czy mercedesy tu nie mogą liczyć na spokojną emeryturę. Kierowca wyrusza nie według rozkładu, a wtedy gdy pojazd zapełni się. Za to potem zaczyna robić wszystko, by nadrobić stracony oczekiwaniem czas. Na liczniku setka, podwójna ciągła linia nie stanowi żadnej bariery, wyprzedzanie na trzeciego na zakazach - to norma. Tak jak i odpalany jeden od drugiego papieros. Podziwiamy refleks i odwagę kierowcy, gdy z wielką wprawą slalomuje pomiędzy łażącymi a także leżącymi na krajowej drodze krowami.
- U nas wszyscy wolni, krowy również - śmieje się, gdy zwracamy na to uwagę.

ALFABET

Podróż trwa około trzech godzin i kończy się w Batumi na dworcu busików.
Mnóstwo pojazdów, naganiaczy, taksówkarzy, kramów i barów.
Blisko stąd do portu, blisko do bazaru, blisko zarówno do starej, jak i najnowszej części miasta. Tę najłatwiej zauważyć, a właściwie nie sposób jej nie zauważyć. Stojące blisko ciągnącego się kilka kilometrów nadmorskiego bulwaru budynki przypominają nowoczesną architekturę amerykańskich czy "szejkowych" państw arabskich.
I tak jak w Las Vegas widać nawiązania do klasyki światowej architektury. Chociażby 110-metrowy Hotel Sheraton wyglądający jak słynna aleksandryjska latarnia morska.

Ale jest też coś wyjątkowego, bo z akcentami gruzińskimi. To licząca 130 metrów wieża gruzińskiego alfabetu. Jego 33 litery wspinają się w ażurowej konstrukcji spiralnie do góry, by dotrzeć do mieszczącego się na najwyższej kondygnacji studia telewizyjnego i obracającej się restauracji. Wieża powstała według projektu hiszpańskiego architekta Alberto Domingo Co do pochodzenia gruzińskiego alfabetu do dziś trwają spory. Faktem pozostaje, że jest on jednym z 14 alfabetów świata, w dodatku całkowicie niepodobnym do innych.

BULWAR

Nadmorski bulwar biegnie wzdłuż kamienistej plaży. Zdobią go ciekawe rzeźby, kolumnady, rosnące palmy i magnolie, jest też plantacja drzew bambusowych. Choć to początek czerwca i Morze Czarne jest ciepłe, kąpiących nie widać. Mimo wszystko pewnie jeszcze nie sezon.
Na pewno jest to jednak doskonały czas do spacerów.

Zagłębiamy się w starą część miasta, które zaczęło przeżywać gwałtowny rozwój w drugiej połowie XIX wieku, gdy do Batumi zaczęto transportować koleją wydobywaną w Baku ropę. Jeszcze większy boom nadszedł wraz z wybudowaniem ropociągu i stworzeniem tu strefy wolnego handlu. Transport czarnego złota stał się prawdziwą żyłą złota, inwestujący tu ludzie - w tym bracia Nobel - zarabiali krocie. Powstawały pałace, bogate kamienice. Część z nich jest teraz odnowiona, na wielu widać jednak jeszcze ślady sowieckich czasów i późniejszej zapaści, gdy Batumi i Adżaria, której to republiki jest stolicą znajdowały się przez kilkanaście lat pod rządami mającego dyktatorskie zapędy i separatystyczne aspiracje Asłana Abaszydze.
Zmiany zaczęły następować dopiero po 2004 roku, kiedy prezydentem Gruzji został Michael Saakaszwili, zwany tu popularnie "Miszką".

PIAZZA W BATUMI

"Miszka" nie jest już prezydentem, ale jego wizja uczynienia z Batumi gruzińskiej wizytówki znajduje odbicie na każdym kroku.

Centralnym miejscem jest Plac Europy z wzniesionym w 2007 roku pomnikiem czarodziejki Medei - mitycznej córki króla Kolchidy, która miała pomóc Jazanowi i kierowanej przez niego wyprawie Argonautów w zdobyciu złotego runa. Zegar na jednym z budynków to z kolei nawiązanie do słynnego, praskiego zegara astronomicznego. Na placu Europy mieszkańcy Batumi spotykają się, by witać Nowy Rok, natomiast ulubionym miejscem codziennych spotkań jest położony w pobliżu plac Piazza. Włoska nazwa nie dziwi, gdy zobaczy się architekturę i zdobienia budynków. Na Piazza regularnie odbywają się imprezy kulturalne, występowali tu między innymi Placido Domingo, Chris Botti, Sting, Macy Grey, Michel Legrand, a do odpoczynku zachęcają knajpki.

CZACZA

W małej gruzińskie restauracji zamawiamy kilka lokalnych potraw. Egzotyką są grilowne bakłażany z orzechami, a punkt obowiązkowy to adżarskie chaczapuri- serowy placek w kształcie wrzeciona z pływającym w zagłębieniu na wierzchu żółtkiem i masłem oraz chinkali - uformowane jak sakiewki duże pierożki, wypełnione nasączonym przyprawami mielonym mięsem i wytopionym z niego rosołkiem. Sztuką jest tak jeść, by się nie zalać, zalać się można jednak nie tylko rosołem. Bo, jak to w Gruzji głosi obyczaj - na stole musi być też obecne coś mocniejszego. Wyborne, lokalne, białe wino podawane jest z dzbanka, czacza - gruziński alkoholowy destylat - w kieliszkach.

Czaczy nie zamawiamy, bo czacza ma być serwowana za darmo w jedynej takiej na świecie fontannie. Jak głoszą informacje - o godzinie 19, pod wieżą zegarową.
Jesteśmy kilka minut przed 19. Zegarowa wieża przypomina nieco swoim wyglądem minaret. Czacza powinna płynąć z czterech, otaczających ją dystrybutorów w kształcie rur przez 15 minut, bez limitu. Wystarczy podłożyć kubek w wycięty otwór i już. Godzina 19 i nic. Obok równie nerwowe ruchy kubkami wykonują Chińczycy, Gruzini, Polacy. Efekt taki sam.

Spacerujący z psem mieszkaniec Batumi śmieje się:
- Za "Miszki" czacza tutaj była, teraz już nie ma. I nie wiadomo kiedy będzie…

HERBATA

Stratę wynagradzamy sobie krótkim przystankiem w barze, a potem długim spacerem po bajecznie iluminowanym Batumi. Podświetlane w zmieniających się barwach budynki prezentują się wspaniale, podświetlane są też palmy. A prawdziwy festiwal świateł trwa podczas widowiska muzycznych fontann, które "tańczą" w rytm światowych przebojów.

Śpiewają je pochodząca z Gruzji Katy Malua, Pink Floyd, najbardziej jednak swojsko brzmi "Batumi, ech Batumi…" "Filipinek".
Druga taka fontanna w Batumi znajduje się nad położonym niemal w sercu miasta jeziorze Ardagani. Obok jest zwierzyniec i delfinarium.

Na tym jednak atrakcje Batumi nie kończą się. Ciekawostką dla Polaków jest ulica Marii i Lecha Kaczyńskich, który traktowany jest tu jak bohater a Polacy - jak przyjaciele. Miasto słynie jeszcze z założonego w XIX wielu ogromnego ogrodu botanicznego oraz twierdzy Gonio, którą ponoć założyli Rzymianie i w której pochowane zostało ponoć ciało świętego Mateusza. Twierdza budzi respekt swoim rozmiarami, ale nie imponuje tak, jak inne gruzińskie warownie. Wracając taksówką do pobliskiego Batumi prosimy kierowcę, żeby pokazał nam plantacje herbaty.

- Kiedyś były, teraz nie ma. Chińska herbata jest dużo gorsza, ale tańsza. Ludziom bardziej opłaca się uprawiać mandarynki. Herbatę mają już tylko nieliczni. Kupicie ją na bazarze- podpowiada nam
Kupujemy, tak jak i kupujemy tam czaczę. To przecież smaki Batumi…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gruzja. Batumi, ech Batumi… - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie