Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handlowali wódką i papierosami na ogromną skalę. Korzystali z...pomieszczeń Domu Pomocy Społecznej

/pok/
Trefne wyroby trafiały nie tylko na targowiska i bazary, ale też do restauracji. Teraz przed Sądem Okręgowym w Radomiu stanie 17 osób oskarżonych o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która takim procederem się zajmowała.

Członkowie grupy, w tym kierujący nią mieszkańcy Radomia Wojciech K. i Leszek P. nie wiedzieli, że od stycznia 2010 roku byli rozpracowywani operacyjnie przez mazowieckich policjantów. Funkcjonariusze śledzili prowadzone przez nich działania, nagrywali też rozmowy. Do pierwszych zatrzymań doszło w październiku 2010 roku. W ręce policjantów wpadały kolejne osoby, śledztwo prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Lublinie. Efektem postępowania jest akt oskarżenia, który teraz trafił do Sadu Okręgowego w Radomiu.

Z ustaleń śledczych wynika, że grupa zajmowała się głównie wytwarzaniem nielegalnego tytoniu. Liście skupowano najpierw od plantatorów, potem je wyparzano używając spirytusu, glikolu, kwasku cytrynowego, cukru i aromatów, a następnie krojono i pakowano. Załadowany w kartony lub worki tytoń sprzedawano różnym odbiorcom.

FABRYKA U "KOMBATANTA"

Główna "wytwórnia", zdaniem prowadzących śledztwo mieściła się w pomieszczeniach Domu Pomocy Społecznej "Kombatant w Bytomiu" oraz miejscowej elektrociepłowni. Dwa inny "zakłady" były zlokalizowane w podradomskiej miejscowości Ślepowron.

Ogółem, według prokuratury wyprodukowano co najmniej 11 ton 800 kilogramów nielegalnego tytoniu. Grupa nawiązała też kontakty z pośrednikiem, który oferował sprowadzanie dużych partii tytoniu z Serbii do Strefy Euro. Przygotowano już na ten cel 80 tysięcy euro i kanały przerzutowe, jednak ostatecznie przemycono tylko jedną, niewielką partię surowca.

WÓDKA

Leszek P, miał też dodatkowo sobie dorabiać organizując produkcję trefnych wódek, które wytwarzano mieszając spirytus, wodę destylowaną i różne aromaty. Alkohol rozlewany był do butelek markowych firm, które pozyskiwano w domach weselnych i restauracjach. Oskarżeni nie przyznawali się, lub tylko w części przyznawali się do stawianych im zarzutów.

- Nikomu nic nie ukradłem, nic nie zrabowałem, a przy produkcji tytoniu ciężko pracowałem - przekonywał Wojciech K.

Prokuratorów nie przekonał. Teraz będzie miał szansę przekonać sąd. Wcześniej, podobnie jak i Leszek P., był już wielokrotnie skazywany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie