Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hyundai Tucson w naszym teście. Wygodny SUV nie tylko do miasta

MAG
Hyundai Tucson - test drogowy.
Hyundai Tucson - test drogowy. Marcin Genca
Testowaliśmy najnowszego SUV-a marki Hyudai, czyli model Tucson. Przejechaliśmy nim prawie tysiąc kilometrów w różnych warunkach i na różnych rodzajach dróg. Gdyby podsumować to w jednym zdaniu, brzmiałoby ono: warto!

Przy trzeciej generacji swojego SUV-a Hyundai powrócił do oznaczenia Tucson (wcześniej pojazd nazywał się ix35). To całkiem spore auto, które wyróżnia się niebanalną stylistyką nadwozia, przypominającą swojego większego brata, czyli model Santa Fe. Najnowsza wersja pojazdu została zaprezentowana dwa lata temu, podczas salonu samochodowego w Genewie.

Duży i masywny

Już od wielu lat każdy nowszy model samochodu dowolnego producenta jest większy od poprzednika. Podobnie jest z Tucsonem, który urósł w prawie każdym wymiarze o kilka centymetrów. Długość pojazdu to obecnie 4475 mm, szerokość 1850 mm, wysokość 1645 mm (akurat tu jest nieco niższy od poprzednika z uwagi na aerodynamikę), a rozstaw osi to 2640 mm. Oczywiście wzrost wymiarów skutkował też przybraniem na wadze całego auta. Waga Tucsona zależy od zastosowanego silnika i skrzyni biegów, ale przeciętnie waży on ponad 1600 kg (wcześniejszy model 1580 kg).

Jak wiele innych SUV-ów, tak i Tucson może mieć napęd przenoszony tylko na przednie lub na wszystkie koła. Pod maską może być kilka wersji silników benzynowych (1,6 o mocy 132 i 177 KM) oraz diesla (1,7 CRDI o mocy 115 i 141 KM, 2,0 CRDI o mocy 135 i 185 KM). W testowanym aucie był benzynowy silnik o pojemności 1,6 l o mocy 132 KM z manualną sześciostopniową skrzynią biegów i napędem na przednie koła.

W środku jest wszystko

Bardzo dużo modeli współczesnych aut osobowych, posiadających nawet znaczne rozmiary, maleje w środku z uwagi na konieczność montażu wielu części i podzespołów (na przykład w podszybiu czy pod deską rozdzielczą) oraz systemów bezpieczeństwa biernego (na przykład w drzwiach). Tucson wyróżnia się tutaj korzystnie, gdyż po wejściu do środka nie czujemy się wcale otoczeni samochodem (jak na przykład w niektórych modelach aut klasy średniej). Przeciwnie: jest dużo przestrzeni i przysłowiowego „miejsca na nogi”. Wejście do auta dla osób średniego wzrostu wiąże się z uniesieniem nogi nad próg, który z uwagi na konstrukcję i charakter „miejskiej terenówki” jest umieszczony dość wysoko. Kolejny plus: siadamy bardzo wysoko w wygodnym, choć nieco twardym fotelu, regulowanym oczywiście we wszystkich płaszczyznach (w testowanym przez nas modelu - ręcznie).

Przed nami bardzo wygodna skórzana, wielofunkcyjna kierownica z pełną regulacją oraz duże czytelne zegary z elektronicznym wyświetlaczem pośrodku. Rzut oka na boki: z lewej klasycznie: podłokietnik drzwiowy z przyciskami elektrycznego sterowania szybami i lusterkami oraz blokadą centralnego zamka. Potem pokrętło – włącznik oświetlenia (standardowo włączają się same ledowe światła do jazdy dziennej). Z prawej pod łokciem czujemy duży podłokietnik, a pod dłoń sama podchodzi krótka, wygodna dźwignia zmiany biegów. Tuż przy niej cztery przełączniki, w tym trybu sportowego wspomagania kierownicy, czy automatycznego systemu start / stop podczas postoju, np. na światłach. Dźwignia hamulca ręcznego to klasyczna wajcha, ale sam hamulec jest uruchamiany elektrycznie.

Automatyka i praktyka

Po podniesieniu podłokietnika, otwieramy bardzo obszerny schowek, w którym zmieści się naprawdę sporo. Zarówno on, jak i klasyczny schowek od strony pasażera są klimatyzowane. Pośrodku konsoli kolejny naprawdę duży, odkryty schowek na rozmaite drobiazgi, a nad nim dwa gniazda 12 V oraz wyjścia AUX i USB, nie tylko do systemu audio. W standardzie oczywiście Bluetooth, umożliwiający łączenie się z telefonem komórkowym wraz z zestawem głośnomówiącym.

Nieco wyżej panel sterowania klimatyzacją automatyczną z małym wyświetlaczem, a nad nim fabryczny radioodtwarzacz z kolejnym wyświetlaczem, umożliwiającym komunikację pojazdu z użytkownikiem. Niestety, nasz Tucson nie posiadał nawigacji samochodowej, a więc odbywało się to nie przez ekran dotykowy, a poprzez naciskanie kolejnych przycisków w panelu radia. Nad głową dwustrefowe oświetlenie kabiny oraz schowek na okulary (rzadka rzecz w standardzie, aczkolwiek włożone tam nasze ciemne okulary czasem wibrowały podczas jazdy). Bardzo praktyczne rozwiązanie zastosowano w osłonach przeciwsłonecznych: można je wydłużyć za pomocą wysuwanego plastikowego panelu, co przy przełożeniu osłony na boczną szybę powiększa strefę cienia przy głowie kierowcy.

W Tucsonie kierowcę wspomaga wiele elektronicznych systemów bezpieczeństwa (utrzymywanie pasa ruchu, informowanie o ograniczeniach prędkości). Za dopłatą można mieć na pokładzie Pakiet Bezpieczeństwo, w którego skład wchodzi monitorowanie martwego pola, ostrzeganie o ruchu poprzecznym i system automatycznego hamowania. Oprócz tego są czujniki deszczu, parkowania oraz tempomat.

Pasażerowie i bagaże

Tylna kanapa umożliwia wygodną podróż, ale tak naprawdę dwóm osobom. Siedzi się wysoko i wygodnie, można wyciągnąć nogi, a osoby wysokie nie będą musiały czesać podsufitki. Fotele są nieco twarde, co nie każdemu przypadnie do gustu. Dla piątej osoby pośrodku jest oczywiście miejsce i to nawet niezbyt wąskie, ale jeszcze bardziej twarde, być może dlatego że w oparciu jest jeszcze wyciągany podłokietnik z miejscami na napoje. Pasażerowie z tyłu mają też pośrodku konsolę z nawiewami klimatyzacji. Są też mocowania systemu Isofix do przewozu najmłodszych.

Za plecami obszerny bagażnik, który można powiększyć lub skrócić poprzez zmianę kąta pochylenia oparć tylnych siedzeń (umożliwiają to również dwa położenia rolety bagażnika). Jest to plus przestrzeni bagażowej, podobnie jak odpowiednie wyprofilowanie boczków bagażnika tuż przy klapie, co umożliwia przewóz dłuższych przedmiotów prostopadle do kierunku jazdy. Podłogę bagażnika można podnieść, a pod nią jest dodatkowy mini bagażnik, wraz z zestawem naprawczym koła, czy gaśnicą itp. Mankamentem są jednak wystające plastikowe obudowy nadkoli kół tylnych, co utrudnia przewóz np. większej ilości paczek. Wystające nadkola mają zresztą też inne auta tej klasy, jak na przykład KIA Sportage, wynika to bowiem z samej konstrukcji tych pojazdów.

Jazda z miasta

Pooglądaliśmy sobie, więc pora ruszyć w trasę. Silnik pracuje wyjątkowo cicho, a po puszczeniu pedału sprzęgła samochód płynnie rusza praktycznie sam. Z pedałem gazu obchodzimy się początkowo delikatnie z obawy czy będzie można w ogóle okiełznać tego potwora pod maską. Już pierwsze kilometry pokazały, że potwór jest jeszcze malutki, ale dzielnie usiłuje ruszyć te 1,6 tony z miejsca. Mimo tego po mieście jeździło się bardzo wygodnie: siedzi się wysoko, dookoła wszystko dobrze widać, słupki przednie nie zasłaniają zbyt wiele, a duże lusterka umożliwiają obserwację tyłów. Początkowo próbowaliśmy jechać normalnie zmieniając biegi, czyli trójka – czwórka - a potem piątka, ale elektroniczny asystent wciąż nakazywał włączenie „szóstki” i to już po osiągnięciu 60 km/h. Asystenci mają jednak to do siebie, że nie trzeba ich słuchać, więc jechaliśmy dalej kierując się ludzką logiką. Ten styl jazdy Tucson szybko spuentował pokazując wyniki zużycia paliwa: ponad 7,8 - 8,2 litra / 100 km. Po dalszych kilometrach w trasie posłuchaliśmy jednak asystenta: „szóstka” jak najwcześniej i potem długa, płynna jazda z włączonym tempomatem. Zużycie paliwa od razu zeszło do 6,2 litra / 100 km co jest wynikiem bardzo dobrym zważywszy na gabaryty i masę wozu. Średnio uzyskiwaliśmy 6,6 litra.

Musimy jednak uczciwie przyznać, że w tej wersji silnikowej Tucson nadaje się bardziej na SUV-anie po mieście niż na dynamiczną jazdę na trasie, czy błyskawiczne wyprzedzanie, zwłaszcza w górzystej okolicy. Na drodze ekspresowej potrzebuje też więcej przestrzeni na rozpędzenie się, ale gdy to już nastąpi, to może jechać nawet i z prędkością maksymalną (tego akurat nie testowaliśmy). Warto dodać, że w warunkach autostradowych przy prędkości 120-130 km/ h w kabinie jest nadal bardzo cicho i można swobodnie rozmawiać nawet z pasażerami na tylnej kanapie. Duże koła i twarde zawieszenie świetnie tłumią nierówności, a w środku nie odczuwa się nawet złych nawierzchni dróg lokalnych.

Ile to kosztuje?

Samochód do testów użyczył dealer tej marki, firma Hyundai Prasek z Radomia. W tym salonie cena Tucsona z rocznika 2017 zaczyna się 76.490 zł. Testowany model kosztował ponad 86 tysięcy złotych, a najbogatsza wersja (z silnikiem 2.0 CRDI o mocy 185 KM z siedmiostopniową skrzynią automatyczną i pełnym dodatkowym wyposażeniem) kosztuje 159,990 zł. W porównaniu do podobnych aut, jak KIA Sportage czy Mazda CX-5 pojazd Hyundaia ma nieco niższe spalanie paliwa, lepsze niektóre osiągi (porównując dane producenta) oraz konkurencyjną cenę. Czy warto? Według nas zdecydowanie tak, choć z jednym zastrzeżeniem: lepiej dołożyć do nieco mocniejszego silnika.

ZOBACZ TEŻ: Hyundai Tucson - test redakcji Motofakty.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie