Jaki ból
Jaki ból
Za jedne z najsilniejszych uważane są ostre bóle zębów i kolka nerkowa. Jednak nie da się ich porównać ze skurczami porodowymi, które według skali oceny natężenia bólu uzyskują etykietę powyżej 7, prawie jak amputacja kończyny bez znieczulenia. Z kolei z ankiet przeprowadzonych w latach 90 i w 2002 roku przez profesor Ewę Mayzner-Zawadzką, wówczas konsultanta krajowego w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii, wynika, że około 25 procent kobiet nie potrzebuje żadnych zabiegów uśmierzających ból, 40-60 procent rodzących może wymagać takiego wsparcia, a kolejne 25 procent kobiet nie może się bez niego obyć.
Prawo wyboru miejsca porodu
W kwietniu wszedł w życie standard Ministerstwa Zdrowia dotyczący opieki okołoporodowej. Określa on między innymi, że kobieta ma możliwość wyboru miejsca porodu, także poza szpitalem i osoby sprawującej opiekę medyczną. Ciężarna ma mieć także dostęp do informacji o metodach łagodzenia bólu oraz zapewniony kontakt z noworodkiem. Osoba sprawująca opiekę nad ciężarną ponosi odpowiedzialność zawodową za dokonaną ocenę sytuacji położniczej, prowadzenie i przyjęcie porodu, ocenę stanu matki i dziecka oraz wyniki działań podjętych na ich rzecz. W przypadku wystąpienia komplikacji położna powinna przekazać rodzącą pod opiekę lekarza. Po porodzie położna musi wykonać nie mniej niż cztery wizyty w domu, w którym przebywa matka z noworodkiem. Pierwsza powinna odbyć się nie później niż w ciągu 24 godzin od zgłoszenia o narodzinach.
Standard, który będzie rozporządzeniem ministra zdrowia wejdzie w życie za klika tygodni.
O podaniu znieczulenia finansowanego przez Narodowy Fundusz Zdrowia, tak jak teraz będzie decydował lekarz. Standard określi w jakich sytuacjach ciężarna pacjentka ma prawo do podania znieczulenia zewnątrzoponowego. W przypadku odmowy kobieta będzie mogła powoływać się na zapisy ze standardu.
- Powodem do zastosowania znieczulenia będzie choćby sygnał od ciężarnej, że ma niski próg wytrzymałości na ból - mówi minister Kopacz.
Teraz w niektórych szpitalach w kraju ciężarne mogą korzystać ze znieczulenia, ale odpłatnie mimo, że resort zdrowia traktuje proceder jako niedopuszczalny.
W ubiegłym roku Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła raport na temat opieki szpitalnej nad matką i noworodkiem. Według raportu, Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Radomiu znalazł się w grupie tych, które nielegalnie pobierają opłatę za znieczulenie zewnątrzoponowe od ubezpieczonych pacjentek.
Koszt znieczulenia, to 300 złotych.
Dyrekcja lecznicy zaprzeczyła. - Takich znieczuleń na życzenie pacjentki nie wykonujemy - mówiła wówczas Bożenna Pacholczak, rzeczniczka prasowa szpitala. - O tym czy jest potrzebne decyduje lekarz, bo to on ponosi odpowiedzialność za pacjentkę.
-Jeżeli pacjentka domaga się znieczulenia i nie ma żadnych przeciwwskazań, by je podać, to podajemy - usłyszeliśmy od jednego z lekarzy w szpitalu w Kozienicach. - Kobiety nie są bardzo zainteresowane, bo chcą być świadome tego co dzieje się z nimi i dzieckiem.
Podobnie dzieje się w większości innych placówek. Kłopoty mają zwykle rodzące w małych szpitalach, gdzie brakuje anestezjologów. Bo jeżeli w placówce tych specjalistów jest zaledwie trzech czy czterech, to nikt sobie nie pozwoli na wyłączenie jednego tylko do porodu.
Minister zdrowia tłumaczy, że w myśl standardu postępowania medycznego w łagodzeniu bólu porodowego lekarze będą mieli obowiązek przedstawiać pacjentkom pełną informację dotyczącą dostępnych metod znieczulenia farmakologicznego i niefarmakologicznego.
- Chodzi o dożylne lub domięśniowe środki znieczulające, wziewne, znieczulenie zewnątrzoponowe, a także technikę oddechową, ucisk i masaż relaksacyjny, fizykoterapię, akupunkturę oraz poród w wodzie - tłumaczy minister Kopacz.
Przypomnijmy, ze od kwietnia obowiązują nowe standardy dotyczące opieki nad kobietami spodziewającymi się potomstwa. Ciężarne mogą już zupełnie oficjalnie rodzić w domu. Za taki poród jednak nadal muszą płacić z własnej kieszeni.
- Ja nie zgodzę się na przyjmowanie porodu w domu ze względu na bezpieczeństwo matki i dziecka. W szpitalu istnieje większa szansa na szybką interwencję w razie jakichkolwiek komplikacji - mówi Mieczysław Szatanek, lekarz ginekolog.
Na przyjmowanie porodów poza szpitalem nie zdecydowałaby się także doświadczona radomska położna Halina Frynas.
- Otrzymuję telefony od radomianek, które chciałyby urodzić właśnie w domu, ale ja nie prowadzę takich praktyk ze względu na bezpieczeństwo. Uważam, że na chwilę obecną szpital jest najbezpieczniejszym miejscem na narodziny dziecka - mówi położna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?