Pożarowi zapobiegło użycie gaśnic, na szczęście nikomu nic się nie stało
Bus firmy viki wyjechał z Warszawy do Radomia w środę po godzinie 13. Po przebyciu kilkunastu kilometrów, na wysokości Piaseczna pasażerowie zobaczyli dym, który zaczął wypełniać pojazd oraz poczuli swąd spalenizny.
Kierowca zatrzymał samochód, nakazał jego ewakuację. Potem przystąpił do gaszenia, w czym pomagał mu kierowca innego pojazdu. Pojawieniu się ognia zapobiegło użycie dwóch gaśnic.
- Pożar to zbyt duże słowo. Dym był następstwem zatkania się jednego z filtrów i w efekcie nadmiernego nagrzania się przewodów służących do ogrzewania. Nikomu nic się nie stało, pasażerów zabrał następny, podesłany przez nas bus. Ten, który uległ awarii został skierowany do naprawy - mówił nam Przemysław Zwolakiewicz z firmy viki.
Nas rozmówca zapewnił, że wszystkie pojazdy tej firmy mają ważne badania techniczne i stale ich stan techniczny jest kontrolowany.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?