Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jestem wielkim łasuchem

Jerzy Stobiecki [email protected]
Grzegorz Krzosek z żoną Agnieszką i synem Maciejem.
Grzegorz Krzosek z żoną Agnieszką i synem Maciejem. P. Mazur
Grzegorz Krzosek, najlepszym sportowcem regionu w 2006 roku w plebiscycie "Echa Dnia" nie miał przed nami żadnych tajemnic.

Grzegorz Krzosek

Grzegorz Krzosek

31 lat, najlepszy sportowiec 2006 roku w plebiscycie czytelników "Echa Dnia". Mistrz Polski w biegu na 800 metrów. Zawodnik klubu ZTE Radom. Żona Agnieszka, syn Maciej. Mieszka, trenuje i pracuje w Radomiu.

Grzegorz Krzosek to prawdziwa gwiazda radomskiego sportu , znany i uznany w Polsce lekkoatleta. Jest bardzo lubiany i popularny wśród kibiców. W naszym plebiscycie triumfował już po raz trzeci.

Jerzy Stobiecki: * Od wielu lat uprawiasz wyczynowo sport. Utrzymujesz wysoką formę, Czy stosujesz jakąś specjalną dietę?

Grzegorz Krzosek: - Prawdę mówiąc nie. Jem wszystko, bo nie lubię monotonii, także w żywieniu. Zdarza mi się, chociaż rzadko, jeść tłuste i ciężkostrawne potrawy. Mam dwa, trzy miesiące w roku, kiedy muszę zastanawiać się nad tym, co i ile jem.

* Czyli krótko mówiąc, "pilnujesz wagi"?

- Zazwyczaj w maju muszę schudnąć nawet do pięciu kilogramów. Ograniczam wtedy posiłki - zjadam jakieś 70 procent normalnej porcji. Moja idealna waga to 68 kilogramów. Mniej nie mogę ważyć, bo szybko bym się męczył. W tej chwili ważę około 5 kilogramów więcej i będę je musiał przed rozpoczęciem sezonu "zrzucić".

* Trudno znosisz odchudzanie?

- To dla mnie przykry okres. Wtedy najczęściej dużo podróżuję po Europie. To czas startów w mityngach. Nocuję w hotelach, gdzie serwowane jest smaczne jedzenie. A ja wtedy mogę jedynie "spróbować", a nie zjeść apetycznie wyglądające i pachnące danie. Powoli jednak się do tego przyzwyczajam.

* Jakie są ulubione potrawy najlepszego sportowca?

- Najbardziej lubię zupę ogórkową, spagetti i mięso.

* A słodycze? Czy jest dla nich miejsce w diecie mistrza?

- Przyznam się, że mam wielką słabość do słodyczy. Zjedzenie opakowania ptasiego mleczka czy dwóch tabliczek czekolady nie stanowi dla mnie wielkiego problemu. Bez słodyczy jestem w stanie wytrzymać maksymalnie trzy lub cztery dni. Nie traktuje czekolady jako "środka przeciwstresowego". Ja ją po prostu lubię jeść.

* Wyjazdy na zgrupowania i zawody wiążą się z rozłąką z rodziną. Trudno się rozstawać?

- Najczęściej jestem poza domem dwa, trzy tygodnie, przyjeżdżam na trzy dni i znów wyjeżdżam. Po trzech miesiącach sezonu można mieć dość rozstań. Ale na szczęście jest Internet i darmowe komunikatory, zastępujące telefon. Żona Agnieszka przesyłała mi zdjęcia i filmy z naszym synkiem Maćkiem. Dzięki temu na bieżąco mogę obserwować jak się rozwija.

Trzeci tytuł

Trzeci tytuł

Grzegorz Krzosek po raz trzeci został najlepszym sportowcem roku w plebiscycie "Echa Dnia". Uzyskał 161 tysięcy 440 punktów, wyprzedzając drugiego z laureatów, Macieja Pawlińskiego o 11 tysięcy 443 punktów. Poprzednio uznanie czytelników naszej gazety zdobył w 1997 i 2004 roku.

* Zawsze zabierałeś ze sobą komputer?

- To nasza jedyna rozrywka w czasie zgrupowań. Z Pawłem Czapiewskim w wolnych chwilach graliśmy z "Setlers", grę strategiczną. On miał swój komputer, ja swój i pomiędzy treningami oraz wieczorami toczyliśmy boje w wirtualnym świecie. Chyba uzależniłem się od komputera. Często przeglądam strony poświęcone technice i nowym technologiom oraz fotografii.

* Do niedawna to właśnie fotografia była twoim największym hobby.

- Jest nim nadal, kupiłem nawet nowy aparat. Ostatnio trenuję i startuję w tych samych miejscach, więc przestałem je "uwieczniać". Najchętniej fotografuję architekturę, zwierzęta, pejzaże i ludzi. Gdy jestem w domu, robię zdjęcia synkowi. Próbuję fotografować przy różnym oświetleniu i nie myślę o porzucaniu swojej pasji.

* Od października pracujesz jako nauczyciel akademicki. Trudno być wykładowcą?

- Trzeba być zawsze przygotowanym do zajęć i to lepiej niż studenci. Musiałem sporo czytać, żeby zapoznać się ze wszystkimi nowinkami w dziedzinie rehabilitacji. Ale dzięki temu wiem więcej. Wydaje mi się, że sprawdzam się w tej roli.

* Cały czas sam się uczysz, startujesz i pracujesz jako rehabilitant. Czy bycie sportowcem pomaga w pracy na uczelni, a wykształcenie rehabilitanta w uprawianiu sportu?

- Myślę, że jedno i drugie. Dzięki temu, że znam swoją anatomię i fizjologię, mogę ustrzec się poważniejszych kontuzji. Wiem jak postępować w przypadku drobnych urazów, aby sobie nie zaszkodzić. To, że jestem sportowcem, pomaga mi natomiast pracować z ludźmi, bo znam możliwości organizmu.

* Twoim zawodowym marzeniem jest otwarcie własnego gabinetu rehabilitacyjnego.

- Jestem co raz bliżej realizacji tego marzenia. Kończę kolejne kursy, zdobywam doświadczenie. Na razie chcę się jednak poświęcić treningom i pracy na uczelni. Ale wiem, że prędzej, czy później otworzę taki gabinet.

* A jakie jest twoje marzenie sportowe?

- Podobne do tysięcy innych sportowców. Wystartować na igrzyskach olimpijskich. Byłem na mistrzostwach Europy i świata, w karierze brakuje mi tylko tego najważniejszego startu. Dlatego chcę jak najlepiej przygotować się do sezonu i wywalczyć kwalifikację na olimpiadę w Pekinie. Jeśli będę w dobrej formie, powinienem zakwalifikować się także na mistrzostwa świata w Japonii. Wierzę w to nie tylko ja, bo jedną z nagród, które otrzymałem w czasie sportowej gali "Echa Dnia" jest komplet japońskich mieczy, abym miał czym podbić Japonię i Chiny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie