Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jurata - Królowa Bałtyku

Barbara Koś
- Stała temperatura w tej miejscowości to efekt lasów, chroniących przed wiatrem - czytamy w broszurce. Prawda absolutna. Całe dwa dni w sierpniowej Juracie upływają w błogim spokoju. Plaża czysta, Bałtyk granatowy. I względnie ciepły. Nie, nie, to nie Morze Śródziemne. Ale zawsze…
Jurata -  Królowa Bałtyku

Trzeciego dnia zaczyna wiać. Hurra! W nadmorskim upale liczy się każdy powiew. Spokojnie, można obejść się bez parawanu. Czwartego dnia wita nas na plaży huragan. Coraz bardziej zimny, coraz mocniej przenikający rozgrzane upałem ciała. Bo w środku Juraty upał. Z dnia na dzień huragan potężnieje. Lazurowe niebo, palące słońce i wiatr. Nie wiatr. Już orkan. Fale w Bałtyku osiągają coraz więcej metrów. Każdego dnia mamy nadzieję, że wiatr minie. Ale ekwipunek plażowy rośnie.

Plecak wypełniają: kostium kąpielowy, koszulka z krótkim rękawem, koszula z długim rękawem, spodnie krótkie, spodnie długie, dresy, kurtka i parasolka. A nuż zacznie padać? No i młotek do wbijania parawanu. Najlepiej kuchenny. W drugiej ręce wszyscy niosą parawan, leżak i plażowy parasol. Można coś wypożyczyć - leżankę - 20 złotych za dzień, parasol - 9 złotych i kosz - 27 złotych dziennie. Razy 10 dni? Choć do Juraty zjeżdża elita, większość plażowiczów woli dźwigać. Objuczeni, zgrzani i ledwo dyszący z upału docieramy do plaży. Duje. Jak duje! Rozpoczyna się stawianie parawanu. Ba. A ustaw parawan w takim wichrze! Plażowicze wyciągają przytargane młotki. Biją, biją…Plaża huczy od wiatru i bicia. Jeden pan z rodziną wypożyczył dziś kosz dwuosobowy- kanapę. Usiłuje obstawić ją parawanem. Nie daje się. Pan wyciąga więc z torby ogrodniczą łopatę i przekopuję plażę. Dopiero tak usypany wał podtrzymuje parawan. Inni patrzą z zazdrością. Żałują, że nie zabrali łopaty.

Do morza nie wolno

Ratownicy wypraszają z wody nawet na "niestrzeżonej." - Wczoraj wyciągaliśmy z wody czteroosobową rodzinę - mówi jeden z nich. - Absolutny zakaz!
- Ja widziałam, kiedy jedna pani weszła do morza - mówi ze zgrozą plażowiczka.- I jak ją ta fala nią nie rzuci!... Wyczołgała się z wody i za nic nie mogła ruszyć głową.
Groza rośnie, słońce pali, tornado nie cichnie. Leżymy więc w okopach za z trudem wbitymi parawanami. W kurtkach, dresach i czym się jeszcze da trzęsąc się z zimna. Rozebranie się do rosołu równe jest bohaterstwu.
- Ile, ile w Warszawie? - ktoś krzyczy w komórkę - 35 stopni?! U nas też pogoda super - szczęka rozmawiająca zębami. - Super!

Na deptaku

Duje potężnie, zatem z plaży schodzimy na deptak. A na jurackim deptaku: z plaży nad zatokę i z zatoki na plażę, tłumy. Idą powoli, rozglądają się, patrzą, co w butikach, jedzą lody. Tymczasem energicznie, całymi rodzinami, wjeżdżają w te tłumy rowerzyści. Obok rozkoszne dzieciaczki na trójkółkach. Ani starsi ani młodsi nie hamują. Wszyscy pędem.

Lecz orkan dmie. W kolejne dni przy plaży mijają się zatem dwie grupy. Panie w bikini, panowie z gołymi torsami, dzieci w samych majteczkach - to na plażę. Panie w kurtkach, panowie w dresach i dzieci otulone aż po uszy - to z plaży. Obie grupy patrzą na siebie jak na wariatów.
Jurata, królowa Bałtyku. Słynny ze swego ekskluzywnego charakteru kurort , to dziś ogólnie dostępne letnisko. Ogólnie? Ceny potężne jak orkan lecz wszystkie eleganckie restauracje pełne. Przy stolikach nikt się nie śpieszy. Tu nie duje.

Jedzenia się nie żałuje. Zamawiam naleśnik z owocami i dostaję wielki placek pokryty malinami, kiwi, bananem, mega cząstkami mango, arbuza, brzoskwini, melona, jabłka i chyba czegoś jeszcze. Na tym wszystkim kołdra bitej śmietany.
Przy sąsiednim stoliku pani prosi o cząstkę tortu. Dostaje całą ćwiartkę specjału na głębokim talerzu.
- Że za duże porcje? - uśmiecha się młoda kelnerka.- Szefowa chce, aby każdy wyszedł od nas zadowolony.
- Ale ludzie zjadają - pociesza nas dziewczyna patrząc na mój rozgrzebany talerz. - Jeden pan zjadł kiedyś aż dwie porcje naleśnika.
Tak czy tak w Juracie należy bywać. Tak uważają przecież kolorowe pisma wyliczając częstych gości. Poza naturalnie prezydentem Kwaśniewskim, na przykład Jana Englerta i Beatę Ścibakownę. Bywali tu Zapasiewicz i Holoubek. A przed wojną…!
Tylko ten wicher, huragan, orkan ,tornado i jak tam jeszcze zwać ten przeklęty wiatr na plaży. Ten prawdziwie syberyjski horror...
- Klimat zwariował - mówią plażowicze.
Jadąc nad ciepłe morze zabierz tylko ciemne okulary. Jadąc nad Bałtyk - zabierz przede wszystkim łopatę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jurata - Królowa Bałtyku - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie