* Jak podsumujesz turniej mistrzów drugiej ligi?
Robert Prygiel: - Wszystko, tak jak przewidywaliśmy, czyli były ciężkie mecze. Najważniejsze dla nas było chyba zwycięstwo w pierwszym meczu z gospodarzami. To dało nam pewna przewagę. Nie graliśmy z nożem na gardle. W drugim meczu z Rzeszowem, po dwóch słabych setach, zagraliśmy chyba najlepszą partię w tym sezonie. Zdołaliśmy odwrócić losy meczu. W trzecim, gdy już byliśmy pewni awansu, zmiennicy mieli okazję zaprezentować się na boisku i chociaż nie mnie to oceniać, to chyba nie wszyscy są gotowi do gry na tym poziomie.
* Ale najważniejsze, że awansowaliście. Cieszycie się?
- Oczywiście. Cieszymy się my, cieszą się sponsorzy, kibice. Zakładaliśmy jako zespół awans i myślę, że byliśmy najlepszym zespołem w drugiej lidze.
* Czekają was niezwykle krótkie urlopy?
- Wiele wskazuje na to, że niektórzy będą mieli bardzo krótkie, a niektórzy znacznie dłuższe.
* Czy to oznacza, że myslisz o zakończeniu kariery?
- Wszystko jest możliwe. Nie wiem, czy klub wiąże ze mną przyszłość. Zobaczę, jak ocenia mnie inni, co powiedzą najbliżsi, czy dalsze granie ma jeszcze sens. Jaką rolę miałby pełnić w drużynie.
* Masz w dorobku medale mistrzostw Polski, Rosji, grałeś o najwyższe cele. Czy ten sezon był dla ciebie trudny?
- Przyznam, że przez cały czas czułem presję. Ciężar gry spoczywał na moich barkach. Znaleźli się ludzie, którzy chcieli pomóc klubowi, a ja wiedziałem, że będę rozliczany, za ewentualne niepowodzenia. Ale wytrzymałem i cieszę się, że mogłem w taki sposób odwdzięczyć się klubowi, którego jestem wychowankiem.
* Dziękuję za rozmowę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?