Mikołaj Grabowski ze spektaklem w Radomiu
- Mistrzowski monodram według mistrzowskiego dzieła!- tak oceniono "Dzienniki" czytane przez Mikołaja Grabowskiego. I trudno się nie zgodzić z taką lapidarna recenzją spektaklu. Kultową frazę: Poniedziałek – ja, wtorek – ja, środa – ja… wypowiada mistrz, który ponad wszelką wątpliwość nie tylko ukochał Gombrowicza, ale i konfrontuje go z polską publicznością od kilkudziesięciu lat.
- Kłuje tym Gombrowiczem nasze dobre samopoczucie, wybija z różnych stref komfortu, proponując rzetelny krytycyzm i otrzeźwienie pozwalając lepiej zrozumieć własne błędy i upadki – napisał znany krytyk, Tadeusz Nyczek.
- Gombrowicz z całą powagą, podkreślam, z całą powagą naśmiewa się z tych lęków twierdząc, że: „Polak z natury swojej jest Polakiem. Wobec czego, im bardziej Polak będzie sobą, tym bardziej będzie Polakiem. Jeśli Polska nie pozwala mu na swobodne myślenie i czucie, to znaczy, że Polska nie pozwala mu być w pełni sobą, czyli w pełni Polakiem...” Dla Gombrowicza więc swoboda korzystania z własnego rozumu, a nie poddawanie się zbiorowej presji, jest rozwiązaniem- pisze sam Mikołaj Grabowski.
"Jak mawia wschodni klasyk, będzie i śmieszno i straszno, a na pewno mądrze. A jak dobrze zagrane! - zachęcano przed spektaklem. I słusznie.
Na ekranie we własnych kompozycjach wystąpiła Olga Mysłowska. A na scenie pojawił się nawet młody interlokutor Mistrza - w postaci jednego z wolontariuszy festiwalu.
Zobaczcie galerię zdjęć ze spektaklu
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?