Kolejny koncert Hydrotrucku Radom i wygrana z Miastem Szkła Krosno. Zobacz zdjęcia z meczu

Hydrotruck Radom - Miasto Szkła Krosno 102:68 (16:20, 24:8, 36:17, 26:23)

HydroTruck: Ransom 22 (5), Zegzuła 16 (3), Sowa 7 (1), Jeszke 6, Patoka 4 oraz Zalewski 16 (4), Formella 12, Sadło 12, Wall 7, Olender 0, Pietras 0.

Kolejny mecz ze świetną frekwencją. Około 3 tysięcy widzów przyszło obejrzeć mikołajkowy pojedynek Hydrotrucku. Nie brakowało niespodzianek dla fanów, ale przede wszystkim nie brakowało dobrej koszykówki.
W zespole z Radomia zadebiutował Michał Sadło, podkoszowy powracający do zespołu po kilkuletniej przerwie i grze w innych klubach.

Hydrotruck zaczął ten mecz trochę "na luzie", jakby za pewnie poczuł się od początku. Zaczęło się od 0:6, potem 6:12, w efekcie goście wygrali pierwszą kwartę.
Hydrotruck odpalił swoje strzelby w drugie kwarcie. Goście zdobyli ledwie cztery punkty w ciągu siedmiu minut. Tymczasem Hydrotruck rzucał trójkami jak szalony. Przed końcem drugiej kwarty radomska ekipa prowadziła aż 14 punktami.
Po przerwie goście ruszyli do odrabiania strat, doprowadzili do wyniku 42:32. Zryw przyjezdnych trwał tylko chwilę, bo za moment ponownie z dystansu petardowała ekipa z Radomia. W krótkim odstępie wpadło siedem trójek, a część z nich trafił świetnie dysponowany w środę Filip Zegzuła.
W kolejnej kwarcie gospodarze tylko dopełnili formalności i pokazali, kto na razie w tej lidze jest zasłużenie na prowadzeniu.
Pewnym usprawiedliwieniem dla ekipy gości może być fakt, że zagrali bez swojego czołowego gracza, Derrella Harrisa.
- NIe mieliśmy tutaj żadnych argumentów, aby prowadzić z gospodarzami równorzędną grę. Mamy trochę problemów kadrowych. Przeplatamy dobre mecze, słabszymi. Hydrotruck zagrał agresywnym i skutecznym atakiem. Gratuluję wygranej i świetnej publiczności - powiedział Roman Prawica, trener Krosna, a niegdyś wielokrotny reprezentant Polski.

BYŁEŚ NA MECZU Z KROSNEM, ZNAJDŹ SIĘ NA ZDJĘCIACH

Bardzo dobry mecz w wykonaniu naszych graczy. Świetnie prezentowali się ostatnio w treningu i chciałem, aby intensywność i zaangażowanie przełożyli na mecz. Mieliśmy problemy z regularnością na początku meczu, tego rytmu nie było, ale potem zdobyliśmy kilka łatwych punktów i odjechaliśmy rywalowi. Fajnie, że minuty mogliśmy rozdzielić na kilku graczy - Robert Witka, trener