Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kompromitacja Broni w Tomaszowie Mazowieckim (zdjęcia)

SzS
W meczu trzeciej ligi radomska Broń przegrała w Tomaszowie Mazowieckim z miejscową Lechią. Zwłaszcza w pierwszej połowie Broń zagrała kompromitująco.

Lechia Tomaszów - Broń Radom 4:1 (4:0).

Bramki: 1:0 Szymczak 13, 2:0 J. Rozwandowicz 15, 3:0 Kolasa 23 J. Rozwandowicz 37.
Lechia:Grejber – Matuszczyk, Żytek (69 Majchrowski), Magdoń, Cyran (59 Matysiak), Mirecki, Szymczak, M. Rozwandowicz, Kolasa (74 Cieślik), J. Rozwandowicz, Jardel.
Broń:Młodzinski – Jakubczyk (66 Krukowski), Skórnicki, Ankurowski, Dobosz, Leśniewski, Sala (66 Wicik), Sałek (46 Kowalski), Bouchniba, Nowosielski, Dziubiński.
Sędziował: Tomasz Ksyta z Łodzi. Widzów: 500.

Kolejny koszmarny mecz rozegrali piłkarze Broni Radom. Mają już siedem punktów straty do bezpiecznego miejsca. Powodów do zmartwień jest bardzo dużo. Zespół po zmianie trenera miał być odmieniony, a tymczasem mimo szczerych chęciu Grzegorza Dziubka, nowego szkoleniowca, drużyna gra jeszcze gorzej. Tylko w dwóch ostatnich meczach Broń straciła dziewięć goli.
Do straty gola
Wydaje się, że radomska drużyna ma spory problem z psychiką. Drugi raz z rzędu Broń w krótkim odstępie czasowym traci gole i zespół praktycznie gra bez wiary w umiejętności.
Do 13 minuty nic nie wskazywało na to, że będzie taka kompromitacja. Broń grała mądrze, była skoncentrowałą i czekałą tylko na stratę przeciwnika. Już w trzeciej minucie po akcji Dominika Leśniewskiego, Adrian Dziubiński wysokoczył do piłki i trafił futbolówką w słupek. Zabrakło odrobiny szczęścia. W dziewiątej minuty po rozegraniu rzutu wolnego ponownie strzelał Dziubiński, ale z trudnej pozycji uderzał nad poprzeczką.
Cios po ciosie
Niestety w 13 minucie obrona Broni zagapiła się, do piłki doskoczył Kamil Szymczak i idealnym uderzeniem nie dał szans Pawłowi Młodzińskiemu. Piłkarze z Radomia jeszcze nie wstali po jednym ciosie, a już dostali następny. Jakub Rozwandowicz dostał piłkę z lewej strony z boku boiska, uderzył bardzo mocno z ostrego kąta i piłka wpadła w samo okienko. Bramkarz nie miał szans. Widać było, że ten drugi cios był dla Broni zabójczy. Zespół przestał grać i kompletnie bez wiary w siebie biegał po boisku. Lechia rozgrywała za to bardzo dobre spotkanie. Szybko wymieniała podania i w 26 minucie piłkę po dośrodkowaniu dostał Krystian Kolasa i bez przeszkód strzelił do bramki z 12 metrów.
Na tym jednak gospodarze nie poprzestali. W 37 minucie Rozwandowicz dostał piłkę wprost na głowę i zdobył czwartego gola.
Na otarcie łez
W drugiej połowie Broń grała dużo lepiej, ale tylko dlatego, że Lechia prowadząc 4:0 mogła troszkę oszczędzać siły na następne mecze. W 71 minucie po ładnym strzale po ziemi, Dominik Leśniewski zmniejszył rozmiary porażki. W ostatnich minutach Broń jeszcze próbowała zmazać plamę, ale na więcej drużyny nie było stać.
W środę Warta
- Jeśli się traci takie bramki, to ciężko o optymizm. Do straty pierwszego gola wszystko układało się dobrze i gospodarze nie byli w stanie nam zagrozić. W środę gramy u siebie z Wartą Sieradz i to może być najważniejsze spotkanie dla zespołu - mówi trener Broni, Grzegorz Dziubek.aą

Wkrótce zdjęcia i wideo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie