Koniec koczowania, ale...

Dziesięć rodzin koczujących jeszcze wczoraj na ul. Wałowej 31 w Radomiu zwinęło namioty. Niektórzy wprowadzili się do Schroniska Młodzieżowego inni znaleźli kąt u krewnych. - Nie poddajemy się i to nie koniec walki o nasze godne życie - zapowiedzieli. Złożyli do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez władze miasta.

Ich gehenna trwała 13 dni po tym jak zawaliła im się kamienica. Zimno i deszcz sprawiły, że część osób miała dosyć spania w namiocie i już we wtorek zwinęła namioty i skorzystała z mieszkań rotacyjnych, które zaproponowało miasto. 10 rodzin, które wytrwały wtorkową noc, wczoraj wieczorem zwinęło namioty. Pięć rodzin tymczasowo zamieszka u krewnych i znajomych, reszta nocować będzie w Szkolnym Schronisku Młodzieżowym przy ul. Limanowskiego. Jak długo? - Dopóki nie otrzymamy konkretnych i udokumentowanych propozycji - mówi w imieniu mieszkańców Zbigniew Szparowski.

Przypomnijmy, że mieszkańcy domagają się mieszkań socjalnych w dawnej bursie szkolnej przy ul. Wernera 8 oraz przekwalifikowania mieszkań komunalnych na socjalne dla kilku rodzin. - Wyprowadzamy się z namiotów, bo jest zimno, dzieci poszły do szkoły. Jedna z mieszkanek dostała zapalenia płuc, inna w ciąży lada dzień będzie rodzić. Chcemy oszczędzić zdrowie, ale to nie jest koniec walki o mieszkania dla nas - mówi Agnieszka Błeszyńska.

Wczoraj rano mieszkańcy złożyli w prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Ich zdaniem kamienica zawaliła się z winy władz miasta, przez co musieli narażać swoje zdrowie i życie śpiąc w namiotach. Z kolei Zdzisław Marcinkowski, prezydent Radomia od początku konfliktu podkreśla, że władze miasta zrobiły wszystko, aby zapewnić poszkodowanym dach nad głową, żywność i zasiłki celowe.