Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec zwycięskiej serii Rosy Radom. Zatrzymani w Zgorzelcu

SzS
Na zdjęciu Michał Sokołowski
Na zdjęciu Michał Sokołowski archiwum
Po serii sześciu zwycięstw z rzędu, koszykarze Rosy Radom przegrali na wyjeździe z Turowem Zgorzelec. O przegranej zadecydowała słaba ostatnia kwarta, w której nasz zespół słabiej bronił i popełnił sporo strat.

PGE Turów Zgorzelec - Rosa Radom 83:80 (16:20, 20:17, 21:26, 26:17)
Turów: Ayers 21 (3), Patoka 19 (3), Skibniewski 9 (1), Borowski 5, Petrukonis 3 oraz Waldow 9, Camphor 7 (1), Balmazović 7, Bochno 3 (1), Jarecki 0.
Rosa: English 24 (2), Harrow 18 (3), Sokołowski 9, Fraser 2, Szymański 0 oraz Auda 12, Zajcev 8, Szymkiewicz 7, Piechowicz 0, Zegzuła 0.

Turów w tym sezonie, to typowy zespół swojego boiska (10-3). Poza tym ewentualna porażka praktycznie pozbawiała szansę gospodarzy, na awans do kolejnej rundy. Rosa jechała pełna oba na ten mecz, ale to radomska drużyna wygrała sześć ostatnich meczów i jest w doskonałej formie.

Lepiej to spotkanie zaczęli koszykarze Turowa (5:1). Kolejne minuty należały już do gości. Rosa poprawiła celowniki i w piątej minucie wyszła na prowadzenie 7:8. Za chwilę po kolejnych dobrych akacjach gospodarze zdobyli pięć punktów. Początek meczu mógł się podobać, bo gra toczyła się w dobrym tempie. Brakowało tylko skuteczności z obu stron, bo w kilku sytuacjach zabrakło precyzji, aby piłka wpadła do kosza. W ósmej minucie był remis 14:14, a pierwszą kwartę to Rosa kończyła z przewagą czterech "oczek".

Robert Skibniewski celną "trójką" zmniejszył stratę do Rosy. Za moment po kolejnym trafieniu z dystansu było już 24:22, ale na szczęście nasza drużyna również odpowiedziała celnym rzutem z dystansu. Pojedynek w drugiej kwarcie cały czas oscylował w okolicach remisu. Obie ekipy miały swoje krótkie wzloty, krótkie serie, ale nikt nie potrafił uciec na więcej niż cztery punkty. Równo z syreną kończącą drugą kwartę, Igor Zajcew wsadził piłkę do kosza i dał radomskiej drużynie prowadzenie jednym punktem (36:37).

W trzeciej kwarcie obraz gry nieznacznie się zmienił. Do 14 minuty, kiedy Rosa odskoczyła na pięć punktów (41:46), a za moment ponownie to Zgorzelec doszedł do głosu i wyszedł na prowadzenie 47:46. Obie drużyny miały wahania i w 29 minucie po "trójce" Englisha to Rosa znów prowadziła 51:57, a za chwilę już 54:61. Po trzech kwartach był wynik 57:63.
Turów błyskawicznie zdobył pięć punktów na początku czwartej kwarty i trener Wojciech Kamiński musiał zareagować. Gospodarze zdołali doprowadzić do remisu na siedem minut przed końcem (65:65). Ważne trzy punkty7 zdobył Ryan Harrow, bo pozwolił odskoczyć Rosie na "sześć" oczek. Cztery minuty przed końcem znowu straty odrobili zgorzelczanie i wyszli na prowadzenie 77:73.
Na 1:26 min przy stanie 77:75 piłkę posiadała Rosa. English został zablokowany, a w kolejnej akcji faulowany był Michał Sokołowski. Na 43 sekundy przed końcem było 79:78. English faulował. Rywal wykorzystał dwa osobiste i Turów prowadził 81:78. Rosa miała 20 sekund. Daniel Szymkiewicz trafił spod kosza (81:80). Rosa faulowała na 12 sekund przed końcem liczą, że Skibniewski nie wykorzysta osobistych. Niestety fatalnie ostatnią akcję rozegrali zawodnicy z Radomia, Igor Zajcew źle zagrał i Turów mógł cieszyć się z wygranej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie