Najlepszym wynikiem Bukowieckiego w tym sezonie, uzyskanym kilka dni temu, jest 20.72. – Z jednej strony to mnie cieszy, bo widać progres, ale z drugiej strony mam świadomość, że pchałem już dużo dalej w swoim życiu, więc walczę o poprawę wyników. Czuję, że jest dobrze i może być bardzo daleko. Co chcę osiągnąć w Toruniu? Wiadomo, złoty medal mistrzostw Polski, choć trzeba pamiętać, że krajowa konkurencja w pchnięciu kulą jest mocna i na pewno nie będzie to bułka z masłem. Trzeba będzie się trochę natrudzić, żeby wejść na podium, a tym bardziej na jego najwyższy stopień – mówi kulomiot InPost Team.
Przed rokiem Bukowiecki w Toruniu wywalczył złoty medal, a wynikiem 21.53 ustanowił rekord mistrzostw. Wtedy odzyskał złoty medal halowych mistrzostw Polski z rąk Michała Haratyka, który triumfował w 2021 roku. – Przede mną teraz halowe mistrzostwa Polski, a potem halowe mistrzostwa Europy i to na tę drugą imprezę w tureckim Stambule przede wszystkim chciałbym trafić z formą. To jest mój cel na sezon halowy. Marzę o tym, żeby wygrać. Jeżeli zrobię to, co potrafię, czyli jeżeli wyjdzie mi pchnięcie i jeżeli te wszystkie małe trybiki, na które składa się dobry wynik zadziałają, to to marzenie może się spełnić – dodaje zawodnik AZS UWM Olsztyn.
Halowe mistrzostwa Europy w Stambule zakończą bardzo krótki sezon lekkoatletyczny pod dachem, a zawodnicy rozpoczną przygotowania do sezonu letniego, którego zwieńczeniem będą mistrzostwa świata w Budapeszcie. Bukowiecki chciałby powrócić do świetnych wyników na stadionie, ale nie wyklucza to oczywiście odpowiednich rezultatów w hali.
– Wiadomo, że poziom międzynarodowy w pchnięciu kulą poszedł w ostatnich latach nieprawdopodobnie w górę, co powoduje, że musimy gonić najlepszych, którzy operują na bardzo dalekich odległościach. Właśnie dlatego tak mocno trenowałem, żeby móc z tymi najlepszymi konkurować. I wierzę, że tak już będzie, a halowe mistrzostwa Polski w Toruniu, w hali, którą bardzo lubię, będą sprawdzianem – dodaje zawodnik InPost Team.
Bukowiecki, którego życiową partnerką jest Natalia Kaczmarek, najszybsza polska biegaczka na 400 metrów i złota medalistka olimpijska z Tokio, niestety nie mógł spędzić walentynek ze swoją wybranką. – Niestety, Natalia spędziła je na zawodach we Francji, gdzie pobiegła fantastycznie bijąc rekord Polski, a ja w Polsce, ale nasza praca wymaga częstych rozstań. Prezenty były więc nie „walentynkowe”, a „przedwalentynkowe”, podobnie zresztą jak kolacja. Zresztą Natalia ma ze mną walentynki codziennie, więc naprawdę nie może narzekać – żartuje. Polski kulomiot dostał od swojej ukochanej przepiękne Ferrari Roma, ale… w miniaturowej wersji.
Polska wygrywa na inaugurację
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?