Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronawirus na świecie. Diana Walkiewicz, radomska projektantka mody powróciła z Chicago tuż przed zamknięciem granic

Piotr Stańczak
Piotr Stańczak
Diana Walkiewicz przebywała w Chicago przez trzy dni. To jedno z nielicznych jej prywatnych zdjęć z tego pobytu w USA. Radomianka wróciła do kraju przed zamknięciem granic.
Diana Walkiewicz przebywała w Chicago przez trzy dni. To jedno z nielicznych jej prywatnych zdjęć z tego pobytu w USA. Radomianka wróciła do kraju przed zamknięciem granic. Archiwum prywatne
Diana Walkiewicz, radomska projektantka, właścicielka znanej marki DeVu udała się przed tygodniem do Chicago w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej na targi mody. Impreza nie odbyła się, nasza rozmówczyni wróciła do kraju tuż przed zamknięciem granic. Wszystko z powodu narastającej epidemii koronawirusa!

Diana Walkiewicz promuje swoją markę DeVu w różnych częściach świata. Do targów Chicago Bride przygotowywała się pieczołowicie. To wydarzenie, które gromadzi przedstawicieli rynku mody z wielu państw. Projektantka z Radomia nie przypuszczała jednak, że jej pobyt w jednym z najbardziej "polskich" miast w USA potoczy się zupełnie w innej atmosferze.

Burzliwe negocjacje

- W środę 10 marca dotarłam na miejsce do hotelu z kilkoma towarzyszącymi mi osobami. Dopiero tutaj, już po przylocie okazało się jednak, że targi zostały odwołane z uwagi na zagrożenie koronowirusem. Jeszcze wtedy jednak na ulicach Chicago nie dało się zaobserwować z tego powodu jakiegoś wielkiego poruszenia, choć z drugiej strony na ulicach nie było takiego tłumu jak zwykle. O naszym przyjeździe dowiedzieli się dziennikarze Polskiego Radia 1030 Chicago, Telewizji Polvision, wreszcie TVP Polonia. Zaprosili nas do studia, pytali między innymi o atmosferę związaną z koronawirusem w Polsce. Podczas audycji radiowej rozmawialiśmy także z konsulem generalnym Polski w Stanach Zjednoczonych - relacjonuje radomska projektantka.

CZYTAJ: Koronawirus w Radomiu. Jest pierwszy potwierdzony przypadek zachorowania u pacjenta oddziału zakaźnego radomskiego szpitala NOWE FAKTY

Powrót do kraju Walkiewicz oraz jej towarzysze mieli zaplanowany w środę 18 marca. Targi zostały jednak odwołane, zagrożenie koronawirusem rosło natomiast coraz bardziej.

- Postanowiliśmy wrócić do Polski w piątek 13 marca. Na lotnisku w Chicago nie było jednak żadnego biura, przedstawiciela Polskich Linii Lotniczych LOT, nie udało się uzyskać żadnej konkretnej informacji telefonicznie ani e-mailem. Zobaczyliśmy natomiast transmisję telewizyjną z wystąpienia premiera, który mówił o całej sytuacji związanej z pandemią. Także z telewizji dowiedzieliśmy się, że LOT od 14 do 28 marca zawiesza połączenia. Na lotnisku spotkaliśmy księdza z Mielca (województwo podkarpackie - przyp. autor) z wycieczką. Oni zaniepokojeni szykowali się do powrotu do kraju, choć we wcześniejszych planach mieli przez kilka dni zwiedzanie USA. Ponieważ na miejscu nie mogliśmy uzyskać żadnej oficjalnej informacji, postanowiliśmy pospiesznie udać się po bagaże do hotelu. Poprosiliśmy równocześnie kolegę z Polski, aby pojechał na Okęcie i "przebukował" nasze bilety na wcześniejszy termin. Na lotnisku w Warszawie miał burzliwą rozmowę z obsługą, LOT zażądał początkowo horrendalnej kwoty za przebukowanie biletów. W przypadku dwóch osób dwunastu tysięcy złotych! Na to nie mogliśmy się zgodzić, ponieważ powód odwołania planowanego lotu nie leżał po naszej stronie, podróż powrotna odbyła się też tą samą klasą Po burzliwych rozmowach kolega na Okęciu wynegocjował ostatecznie cenę 3200 złotych za dwójkę pasażerów - opowiada Diana Walkiewicz.

Gdy już opadły emocje...

Radomianka wróciła pociągiem do hotelu. Wszystko potoczyło się błyskawicznie - przejazd taksówką z bagażami na lotnisko (tą samą, która była umówiona na środę 18 marca), odprawa, samolot. - To była dosłownie ucieczka z Chicago tuż przed zamknięciem granic. Nie wiem, co zrobilibyśmy, gdyby przyszło nam pozostać w Stanach. Do Polski wylecieliśmy w piątek o godzinie 22.30 czasu miejscowego (4.30 w naszym kraju). Podróż trwała osiem godzin, większość tego czasu spałam. Powodem był stres, zmęczenie całą sytuacją. W Warszawie wylądowaliśmy w sobotę po trzynastej. Przeszliśmy wszystkie procedury, mieliśmy mierzoną temperaturę ciała, wypełnialiśmy formularze. Trzeba dodać, że z Warszawy lecieliśmy jeszcze do Gdańska, gdzie mieliśmy samochód. Zostawiliśmy auto w tym mieście, gdyż tam, po powrocie z USA, mieliśmy z Warszawy polecieć na inne targi mody. Także zostały odwołane... - wspominała Diana Walkiewicz.

Radomska projektantka przyznaje, że emocje po powrocie do kraju już opadły, zdrowie też dopisuje. - Czujemy się dobrze, aczkolwiek zgodnie z zaleceniami unikamy dużych skupisk ludzi, publicznych spotkań. Pracuję w domu, wiele spraw załatwiam przez internet. Zachowuję wszelkie zasady bezpieczeństwa. W tym roku planowałam brać jeszcze udział w innych targach mody, także zagranicą. Dziś to wszystko niestety stanęło pod znakiem zapytania... - przyznaje Diana Walkiewicz.

🔔🔔🔔

Pobierz bezpłatną aplikację Echa Dnia i bądź na bieżąco!
Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy do niej zakładkę, w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią koronawirusa.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie