Hydrotruck Radom - MKS Dąbrowa Górnicza 75:78 (11:25, 22:19, 23:15, 19:19)
Hydrotruck: English 23 (3), Lewandowski 15 (4), Kraljević 12, Moore 12, Ostojić 9, Ireland 2, Zegzuła 2, Dzierżak 0, Wall 0.
Dąbrowa: Lewis 18, Sobin 16, Fenner 12 (1), Piechowicz 11 (3), Małgorzaciak 6, Nowakowski 0, Motylewski 6, N. Moore 5, Mijović 4, Czujkowski 0. Brenk 0.
Goście z Dąbrowy zaskoczyli gospodarzy skutecznym poczatkiem. Cztery akcje zakończyli trafieniem i juz po dwóch minutach było 0:8. Nasz zepół źle bronił i przewaga rosła (5:16). Sześć kolejnych punktów zdobyli gospdoarze i wydawało się, że najgorsze mają za sobą. Niestety końcówka pierwszej kwarty była jeszcze gorsza i ta pierwsza część meczu zakończyła się wynikiem 11:25.
Skuteczniej zwłaszcza jeśli chodzi o rzuty z dystansu, zaczęli koszykarze Hydrotrucku drugą kwartę. Szybko udało się doprowadzić do stanu 19:28. Jednak to był tylko chwilowy fragment, bo za moment Dąbrowa odskoczyła na 14 "oczek". Radomski zespół grał falami. Po dobrym fragmencie doszedł przeciwnika na 31:38, aby znowu oddać pole gry przyjezdnym. Dąbrowa na przerwę schodziła z przewagą 11 punktów.
Po pięciu minutach gry w drugiej połowie, przewaga stopniała do ośmiu punktów, a chwilę później było już 46:51. Nadzieje kibiców odżyły, kiedy Olek Lewandowski trafił z dystansu (49:51). Ten sam gracz powtórzył swój wyczyn i zrobiło sie 52:53.
Ostatnią część meczu Hydrotruck zaczął od wyniku 56:59. W 31 minucie po osobistych Filipa Zegzuły, Hydrotruck pierwszy raz wyszedł na prowadzenie (61:59). Przewaga urosła do siedmiu punktów, ale tylko na chwilę. Goście walczyli do końca. Na 4 min przed końcem Marcin Piechowicz, były gracz radomskiego zespołu, trafił z dystansu i doprowadził do remisu 66:66. Trwała walka o każdą akcję. Na 52 sekundy przed końcem było 70:74 dla gości i trener Marek Popiołek musiał wziąć czas. W kolejnej akcji Mike Moore nie trafił z dystansu. Na 17 sek. przed końcem AJ English trafił dwa rzuty osobiste (72:74). Nasi gracze faulowali i Lewis II miał dwa osobiste na 11 sekund. Niestety trafił oba i Hydrotruck w 11 sekund musiał odrobić cztery "oczka". English błyskawicznie trafił z dystansu. Nasi zawodnicy musieli faulować Lewisa, który trafił rzuty wolne. Zostało siedem sekund (75:78). Lewandowski rzucał z dystansu, piłka odbiła się od obręczy...i niestety wyszła poza kosz.
Był to już trzeci mecz Hydrotrucku w tym sezonie we własnej hali, gdy drużyna prowadzi z przeciwnikiem w ostatniej kwarcie i nie potrafi utrzymać wyniku.
Powiedzieli po meczu
Jacek Winnicki, trener Dąbrowy: - To był nasz czwarty mecz na wyjeździe. Mamy dalekie podróże i bardzo się ciesze. Byliśmy dobrze przygotowani, dobrze weszliśmy w ten mecz. Ireland został zatrzymany. Moore 12 punktów. Dla mnie ważne jest, kiedy w czwartej kwarcie już przegrywaliśmy, zafunkcjonowała nasza obrona. Mamy drugie wyjazdowe zwycięstwo i to jest wielka sprawa.
Marek Popiołek, trener Hydrotrucku Radom: - Jesteśmy bardzo rozczarowani, bo szukaliśmy tego zwycięstwa. W każdym z tych trzech meczów byliśmy bardzo blisko. Zaczęliśmy bez energii i bez determinacji i to nie może się powtórzyć. Szczególnie w defensywie pod własnym koszem. Potem dokonaliśmy korekty, to przyniosło efekt. Sportowo zawiodły dwie rzeczy. Prowadziliśmy sześcioma punktami, przestaliśmy grać. Nie było zbiórki ofensywnej. Pięć zbiórek ofensywnych rywala było w ostatniej kwarcie. Zabrakło nam tego w końcówce.
wkrótce galeria zdjęć kibiców
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?