Przed sądem staną jeszcze dwaj inni mężczyźni oskarżeni o pomoc kierowcy w ucieczce z miejsca wypadku.
22 lipca 2011 roku trasą z Warszawy do Kozienic jechał Mercedes sprinter wiozący kilkanaście osób. W Mniszewie w gminie Magnuszew niespodziewanie zza zakrętu wyjechał mitsubishi galant, którego kierowca nie zapanował nad pojazdem i zjechał na przeciwny pas ruchu. Doszło do zderzenia obu samochodów, na szczęście nie była to jednak "czołówka" - mitsubishi uderzyło w mercedesa swoim bokiem.
Pomimo tego obrażenia odniosło 13 pasażerów busa, a także pasażer mistubishi. Kierowca tego ostatniego auta zniknął zanim przyjechali policjanci. Ustalono, że był nim Piotr W., a pomogli mu w ucieczce Piotr G. i Adrian R., którzy zabrali go z miejsca wypadku seatem. Mieli przy tym wiedzieć, że kierowca jest poszukiwany przez policję.
Zdaniem prokuratury przyczyną wypadku była zbyt brawurowa jazda Piotra D. - biegli ustalili, że jechał on z prędkością 120 kilometrów na godzinę, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 50 kilometrów na godzinę.
Piotr D. w czasie śledztwa mówił o prędkości 70 kilometrów na godzinę i kocie, który wyskoczył na drogę i którego chciał ominąć. O tym, czy był to czarny kot - nie wspomniał. Wyjaśnił też, że co się z nim działo po wypadku nie pamięta, gdyż stracił świadomość.
Mężczyźni, którzy razem z nim staną na ławie oskarżonych przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?