Kozienice. Wraca temat mostu na Wiśle. Chęci są, ale pełna zgoda niekoniecznie

Na spotkaniu pojawili się m.in. starosta Andrzej Jung, wicestarosta Krzysztof Stalmach, wiceburmistrz Igor Czerwiński, wójt Marek Drapała, starosta garwoliński Marek Chciałowski, wójt gminy Maciejowice Sylwester Dymiński, przedstawiciele urzędu marszałkowskiego, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, Polskich Linii Kolejowych, a także związkowcy z Enei Wytwarzanie. Zabrakło natomiast członków zarządu energetycznego giganta, co okazało się znamienne dla losów tej dyskusji.

O inicjatywie budowy mostu zebranym opowiedział Wojciech Mosiołek, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Enea Wytwarzanie. - Już w latach 90. Powstała grupa, która miała w intencji budowę mostu. Kierował nią obecny tu dziś Jerzy Drągowski. Doszliśmy wtedy do porozumienia, że most jest potrzebny, ale wówczas nie udało się doprowadzić do rozpoczęcia tej inwestycji. Dziś pojawia się nowa szansa, a budowa może być dofinansowana z Unii Europejskiej. W Strategii Województwa Mazowieckiego jest wpisana budowa mostu w okolicach Świerży Górnych – tłumaczył, dodając: - Na czym polega innowacyjność naszego projektu? Chcemy połączyć dwa cele, rozbudowywać zarówno sieć drogową, jak i kolejową poprzez wybudowanie mostu drogowo-kolejowego.

Przedstawił on też korzyści płynące z wybudowania mostu – nie tylko w perspektywie ciągle rozwijającej się Elektrowni Kozienice, która potrzebuje dużych dostaw węgla z Bogdanki (krótsza trasa o nawet 30%), a obecnie odbywa się to jedną linią, ale poruszył także temat eksportu warzyw i owoców.

- Rozwój sieci kolejowej otwiera nam dodatkowe szlaki transportu. W ostatnim czasie wiele się mówi o Jedwabnym Szlaku i połączeniach kolejowych na linii Polska-Chiny, które mogą skrócić transport towarów nawet do 48 godzin. Dla produktów z naszego regionu, warzyw i owoców, to kapitalna szansa - zaznaczył Mosiołek. - Obecnie sieć kolejowa u nas nie jest bogata, to raczej „pustynia transportowa”. Jeżeli chcemy efektów, to musimy zacząć działać. Pierwszy krok to podpisanie listu intencyjnego przez strony zainteresowane budową, a następnie przekonanie do niej inwestora – dodał.

W trakcie dyskusji rozmówcy doszli do wniosku, że budowa mostu będzie miała ogromne znaczenie nie tylko dla naszego regionu, ale również dla całego kraju.

- Cel jest słuszny, ale rozmawiamy tu o ogromnych pieniądzach, które mogą przekraczać możliwości województwa w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego. Myślę, że taką inwestycję powinna zrobić strona rządowa. Trwają aktualizacje Planu Morawieckiego, musimy zaangażować naszych parlamentarzystów, rozmawiać z ministrem, wpisać to przedsięwzięcie w tę strategię. Na następnym spotkaniu, jeśli do niego dojdzie, powinni być parlamentarzyści. Stwórzmy coś, co jest ponadczasowe. Trzeba patrzeć, że to inwestycja strategiczna dla rozwoju Polski. Nie możemy mówić tylko o fragmencie Mazowsza i pod tym kątem się ograniczać – podkreślał starosta garwoliński Marek Chciałowski.

- Nie ma co ukrywać, głównym beneficjentem budowy mostu jest Enea Wytwarzanie i na taki kierunek działania powinniśmy stawiać – dodał wójt Maciejowic Sylwester Dymiński.

Jak się okazuje, już na tym etapie trudno mówić o pełnej jedności samorządowców, co do planów budowy. Okazuje się, że dwie z gmin już zaczęły działania, aby most powstał gdzie indziej.

- Wspólnie z władzami Gmina Wilga podjęliśmy działania w sprawie budowy mostu na linii Mniszew-Wilga. Zwróciliśmy się już o wpisanie tej inwestycji do Planu Morawieckiego. Trasa łączyła była drogę krajową 79, wojewódzką 801, dk 76 i s17 – powiedział wójt gminy Magnuszew Marek Drapała. Dodał też, że podjęli starania dotyczące złóż wód jodowych w gminie.

Te działania niekoniecznie spotkały się z aprobatą innych - Trzeba działać razem, miejsce mostu jest drugorzędne. Najważniejsze żeby był. I musi być to most drogowo-kolejowy, inny nie ma racji bytu – mówił wójt Maciejowic.

Głos zabrał również Tadeusz Sobotnik z PLK S.A., który zwrócił uwagę na to, jak daleka droga dzieli wszystkich od budowy mostu. – Ta inicjatywa dla kolei jest nowa. W jej planach w ogóle nie istnieje. To stanowi pewną trudność i wymaga wszelkich możliwych starań. Mówimy tu o inwestycji wartej kilkaset milionów złotych i to nawet nie 500, a znacznie więcej (…)Trzeba oszacować ruch ludzi, towarów, warianty, zasadność inwestycji, musi być wykonana analiza i szereg prac przedprojektowych. Dopiero wtedy ktoś będzie w stanie zadecydować o tym, czy takie przedsięwzięcie ma sens – wyjaśniał. Podobne zdanie miała Teresa Materek z GDDKiA o. Zwoleń.

- Musimy jednak od czegoś zacząć, np. od takich spotkań i rozmów. Wspólne stanowisko jest ważne – mówił starosta Andrzej Jung.

O wspólne stanowisko w środę było jednak trudno. Jednym z głównym założeń było podpisanie listu intencyjnego przez zainteresowane samorządy, związki zawodowe i Eneę Wytwarzanie. Do tego jednak nie doszło, bo… na spotkaniu zabrakło przedstawicieli zarządu energetycznego giganta. Bez ich zdania na temat całego przedsięwzięcia, goście nie zamierzali podpisać się „w ciemno”. Zadeklarowali jednak, że zrobią to przy okazji następnego spotkania, już w pełnym składzie.