Kradli ciężarówki we Francji, sprzedawali je w Polsce

Dwaj z zamieszanych w aferę mężczyzn byli skazywani w podobnej sprawie już przez wieloma laty. Kary nie odstraszyły, po ich odbyciu ponownie zajęli się organizowaniem przestępczej grupy. Według prokuratury role w niej były ściśle podzielone, a kradzieży dokonywano na terenie Francji. Złodziei interesowały głównie specjalistyczne pojazdy - betoniarki, naczepy - chłodnie. W jednym z przypadków pojechał do z Radomia ciągnik siodłowy, za pomocą którego przyholowano do Polski ukradzioną w mieście Arras naczepę o wartości 45 tysięcy euro. Wartość ukradzionej ciężarówki scania wynosiła 185 tysięcy euro. Pojazdy przed przekroczeniem polskiej granicy miały podrabiane faktury zakupy, również montowane na miejsce istniejących numery nadwozia. Oryginalne tabliczki pozyskiwano demontując je ze skupowanych, rozbitych samochodów.

Część ukradzionych we Francji pojazdów legalizowano w Polsce rejestrując je na podstawione osoby, tworzono również na podstawione osoby firmy zajmujące się sprzedażą ciężarówek i naczep. Niektóre z tych pojazdów rozbierano na części i sprzedawano w tej postaci. "Dziuple" mieściły w się w różnych miejscowościach, w tym również w okolicach Radomia

Na ławie oskarżonych zasiądą 22 osoby, w tym zarówno członkowie grupy jak i figuranci, którymi się posługiwali. Jeden z podejrzanych mówił o kilkudziesięciu ukradzionych pojazdach, prokuraturze udało się udokumentować kilkanaście przestępstw. Przed Sądem Okręgowym w Radomiu nie stanie główny organizator procederu. Postępowanie w tym przypadku umorzono ze względu na jego śmierć.