Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legia - Górnik 1:3. Zabrzanie zabawili się w stolicy. Legia bez pomysłu i z kolejną porażką

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Legia - Górnik 1:3
Legia - Górnik 1:3 Mateusz Kostrzewa / Legia.com
W sobotnim meczu 4. kolejki PKO BP Ekstraklasy Legia Warszawa przegrała z Górnikiem Zabrze 1:3. Goście rozegrali znakomite spotkanie, zwłaszcza w pierwszej połowie zdeklasowali przeciwnika. Z kompletem punktów umocnili się na szczycie tabeli. Legioniści z kolei przegrali trzecie z czterech spotkań na własnym terenie w tym sezonie.

W sobotę przy Łazienkowskiej kibice mogli spodziewać się nie lada szlagieru. Nie tylko z uwagi na historyczną rywalizację pomiędzy Wojskowymi i Górnikiem Zabrze, ale też formę drużyny Marcina Brosza. Śląski klub jako jedyny w lidze wygrał trzy pierwsze spotkania i do stolicy przyjechał jako lider tabeli.

- Doceniamy klasę rywala i to jak Górnik zaczął ten sezon. W tej lidze nic mnie nie zaskoczy. Jestem świadom tego, że drużyna z dolnej ósemki może wygrać trzy mecze i pokazać, że linia między górą a dołem tabeli jest bardzo cienka. W jednym sezonie można walczyć o utrzymanie, w drugim być kandydatem do gry w czołówce i myślę, że Górnik jest właśnie takim zespołem. Chcemy po raz pierwszy w tym sezonie wygrać na naszym terenie mecz ligowy. Liczę na to, że po ostatnim gwizdku będziemy świętować – podkreślał przed spotkaniem trener Legii Aleksandar Vuković.

ZOBACZ TEŻ:

Serb nie włączył do kadry meczowej wypożyczonego z Brentford FC Joela Valencii. Ekwadorczyk dopiero od czwartku trenuje z drużyną. Do zajęć wrócili za to pauzujący ostatnio Paweł Wszołek i Josip Juranović. Obaj znaleźli się na ławce rezerwowych. Vuković rozpoczął mecz w ustawieniu 4-4-2 z Tomasem Pekhartem i Jose Kante w roli napastników oraz Bartoszem Kapustką i Luquinhasem na skrzydłach.

Zamiast atakować, w pierwszych minutach legioniści znaleźli się jednak w sporych opałach. Już w czwartej minucie goście przeprowadzili akcję bramkową. Zaczęło się od niedokładnego wybicia Artura Boruca. Piłkę przejął Alasana Manneh, podał do Jesusa Jimeneza, Hiszpan piętą zagrał do Bartosza Nowaka, a ten odnalazł w polu karnym Aleksa Sobczyka. 23-latek musiał tylko dostawić nogę. Chwilę później pod bramką Legii znów było gorąco. Tym razem Sobczyk zdecydował się na strzał z dystansu, jednak minimalnie chybił.

Te akcje nie były odosobnionymi przypadkami. Gospodarze sprawiali wrażenie, jakby nie wiedzieli co mają robić na boisku. Górnik nie dawał im rozgrywać piłki atakując wysokim pressingiem. Przynosiło to znakomite efekty. W 17. minucie po kolejnym przechwycie świetnym rozegraniem popisali się Jimenez i Steczyk. Tym razem role się odwróciły - to Steczyk podał do niepilnowanego w polu bramkowym Nowaka, który podwyższył prowadzenie.

ZOBACZ TEŻ:

Gospodarze odpowiedzieli groźnymi sytuacjami Pekharta i Kante, w obu przypadkach górą był jednak znakomicie dysponowany Martin Chudy. Obraz meczu się nie zmienił. Legioniści byli dłużej w posiadaniu, lecz nie potrafili tego wykorzystać. Popełniali mnóstwo prostych błędów, po których Górnik stwarzał okazje na trzecią bramkę. "K..., tego się nie da oglądać" - rzucił jeden z kibiców pod trybuną prasową, wstał z krzesełka i wyszedł. Była 37. minuta... Cierpliwość stracili też fani z Żylety, którzy pierwszy raz w tym sezonie skandowali "Legia grać, k...a mać!". Schodzących do szatni na przerwę piłkarzy pożegnały gwizdy.

Vuković próbował ratować sytuację, dokonując w przerwie dwóch zmian. Za Pekharta i Kapustkę na boisko weszli Rafael Lopes i Paweł Wszołek. Po wznowieniu gry szybko padła bramka, ale dla Górnika. Jimenez prostym zwodem minął Artura Jędrzejczyka i mocno uderzył lewą nogą pod poprzeczkę. "Co wy robicie, wy naszą Legię hańbicie" - poniosło się z Żylety.

ZOBACZ TEŻ:

Po niemal godzinie gry wydawało się, że Legia w końcu złapie kontakt z rywalem. Po dynamicznej akcji Wszołka i Lopesa ten drugi padł w polu karnym faulowany przez Przemysława Wiśniewskiego. Sędzia pokazał obrońcy żółtą kartkę, ale po analizie VAR cofnął sposobiącego się do wykonania jedenastki Domagoja Antolicia tuż za linię szesnastego metra. Efekt? Chorwat kopnął piłkę w sektor rodzinny.

Chwilę później coraz bardziej zdenerwowani kibice doczekali się jednak bramki. Wszołek wpadł w pole karne i spod linii końcowej wycofał piłkę do nadbiegającego Bartosza Slisza, a ten trafił do siatki. Był to jednak tylko łabędzi śpiew legionistów. Mimo kilku okazji kolejnego gola nie udało im się już strzelić. Sobotnim występem pozostawili po sobie fatalne wrażenie.

LEGIA WARSZAWA GÓRNIK ZABRZE 19.09.2020 ZOBACZ ZDJĘCIA Z MECZU:

Górnik zdominował Legię i umocnił się na pozycji lidera. Wojskowi wrócą do gry już w czwartek. W eliminacjach do Ligi Europy zmierzą się z Dritą Gnjilane z Kosowa. Jeśli nie zmienią czegoś w grze, nawet ten rywal może sprawić im problemy. W tym sezonie przegrali aż trzy z czterech spotkań przy Łazienkowskiej - z Omonią Nikozja (0:2 po dogrywce), Jagiellonią (1:2) i zabrzanami. Pokonali tylko Linfield FC (1:0).

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Trwa głosowanie...

Czy Vuković zostanie w Legii do końca sezonu 2021/22?

ZOBACZ TEŻ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Legia - Górnik 1:3. Zabrzanie zabawili się w stolicy. Legia bez pomysłu i z kolejną porażką - Sportowy24

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie