- Z głębokim żalem i ogromnym smutkiem przyjąłem tę wiadomość o śmierci mojego Przyjaciela, która wstrząsnęła całą Polską. To bardzo bolesny i trudny dla mnie czas ….to zdecydowanie przedwczesna śmierć… Wszystko było czynione by Krzysztof wrócił do zdrowia, jednak stało się inaczej i tu widzimy kruchość naszego życia, które w jednej chwili gaśnie jak płomień świecy - mówi Leszek Markuszewski.
Jak dodaje profesor, śmierć Krzysztofa to wielka strata wszystkiego co wiązało się z tą osobą, strata ważnego kawałka naszego życia. - Odeszła największa z ikon show-biznesu wszechczasów. Mega gwiazda to był nasz Polski Tom Jones i Elvis Presley, jak mówiliśmy o Nim. Jego popularność wyznaczały liczne trasy koncertowe w Europie i na świecie oraz wiele nagród i wyróżnień - wspomina profesor Markuszewski.
W swojej karierze Krawczyk śpiewał i nagrywał płyty z różnorodną muzyką od popu poprzez wszystkie style muzyczne. Wszechstronny wokalista kompozytor, gitarzysta, artysta kompletny.
- Tak zgadzam się z ta opinią, że nikt inny nie zastąpi Krzysia. To był człowiek… mój Boże tak mi trudno mówić o Nim w czasie przeszłym… To jest artysta -człowiek, który będzie żył w nas i z nami zawsze, przez kolejne pokolenia, bowiem pozostawił po sobie ogromny dorobek artystyczny, któremu nikt nie dorównuje. A ponadto jego wyjątkowy talent wokalny, niepowtarzalna, przepiękna barwa głosu, uroda i czar sceniczny były i pozostaną unikatowe - mówi.
- Nie umiera ten, kto zostaje w naszych sercach i pamięci. Dlatego nie mówię żegnaj Przyjacielu, ale do zobaczenia... - mówi Leszek Markuszewski.
Prywatnie był człowiekiem wielkiego umysłu, serca, radosnym życzliwym, serdecznym, kochającym życie i ludzi. Bardzo kochał swoja żonę Ewę i rodzinę. Człowiek o nieocenionych zaletach charakteru wrażliwy na problemy ludzkie i narodowe. Był bardzo gościnny, lubił przyrodę, zwierzęta, kochał sztukę, muzykę i sport. Bardzo oddany swojej publiczności, po koncertach podpisywał płyty, rozdawał autografy i obdarowywał wszystkich dobrym słowem. Był zatroskany o wszystkich ludzi zwłaszcza chorych w okresie pandemii.
- Kontakt mój z Krzysztofem Krawczykiem zawsze miał wymiar szczególny, transcendentny. Miał piękne marzenia i plany na przyszłość. Filozofią jego życia była triada klasyczna. Piękno, dobro i prawda. Był człowiekiem głębokiej wiary i wiem, że w ten szczególny Wielkanocny dzień odszedł do Pana dołączając do chórów niebiańskich. Ale Krzysiu Drogi wiemy, że nie umiera ten, kto zostaje w naszych sercach i pamięci. Dlatego nie mówię żegnaj Przyjacielu, ale do zobaczenia - mówi profesor.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?