Loty odwołane, cała Europa uziemiona

Po tymczasowym otwarciu części lotnisk w niedzielę, w poniedziałek nad ranem loty rejsowe znowu zostały zablokowane.

- W godzinach nocnych zdecydowaliśmy o ponownym ograniczeniu nieba nad naszym krajem. Jest nowa emisja chmury z pyłem wulkanicznym. Nie zamknęliśmy polskiej przestrzeni dla lotów tranzytowych. Jednak muszą one być wykonywane na pułapie powyżej 6,4 km, do odwołania - poinformował rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, Grzegorz Hlebowicz.

Jak wyjaśnił, poniżej 6,4 km mogą się odbywać loty na widoczność, czyli mogą je wykonywać m.in. samoloty wojskowe, policyjne, ratownicze, przewożące głowy państw. PAŻP zwraca się z prośbą o szczególną uwagę do tych, którzy wykonują takie loty.
O problemach z zamknięciem przestrzeni mówi prezes LOT Sebastian Mikosz

- Dzisiejszy dzień wygląda bardzo nieciekawie dla linii lotniczych - mówi w TVN24 szef Polskich Linii Lotniczych LOT, Sebastian Mikosz. - Nie należy rozbudzać nadziei. Próbujemy zasygnalizować, że chwilowe otwieranie przestrzeni powietrznej nam przeszkadza, a nie pomaga - skomentował Mikosz.

Dodał też, że jeszcze dzisiaj LOT podejmie decyzję o ewentualnym wznowieniu połączeń krajowych. Przyznał, że na razie LOT nie zliczył swoich strat z ostatnich dni, ale "podawane informacje, że chodzi o kilkanaście milionów dziennie dla każdej linii, są prawdziwe".

Przestrzeń powietrzna centralnej i północnej Polski została w niedzielę otwarta dla lotów rejsowych. Samoloty przyjmowało sześć lotnisk: w Warszawie, Gdańsku, Bydgoszczy, Szczecinie, Poznaniu i Łodzi.

Polskie niebo zamknięte było wcześniej od czwartku. Przestrzeń powietrzną nad niemal całą Europą sparaliżował pył wydobywający się z wulkanu Eyjafjoell na Islandii. Z tego powodu, do Polski nie dotarło wielu gości zapowiadających wcześniej swoje przybycie na pogrzeb prezydenta Lecha Kaczyńskiego - wśród nich Barack Obama.