Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubisz "rzucić mięsem"? Dzisiaj Dzień bez Przekleństw (sonda)

tnt
- Słownik języka polskiego jest tak obszerny, że wcale nie trzeba korzystać z wyrazów obelżywych – przekonuje Róża Domańska, właścicielka księgarni imienia Witolda Gombrowicza w Radomiu.
- Słownik języka polskiego jest tak obszerny, że wcale nie trzeba korzystać z wyrazów obelżywych – przekonuje Róża Domańska, właścicielka księgarni imienia Witolda Gombrowicza w Radomiu. Łukasz Wójcik
Coraz częściej na ulicach słychać słowa, od których więdną uszy. Ideą Dnia bez Przekleństw jest zwrócenie uwagi na czystość i piękno polskiej mowy. - To kwestia wychowania, pustego wnętrza, ale tego problemu nie wolno bagatelizować - mówi ksiądz Andrzej Tuszyński ze Stowarzyszenia Arka, na co dzień pracujący z młodzieżą. Mimo to, radomianie nie zwracają uwagi bluźniercom. Dlaczego?

Klniemy na potęgę

Brzydkich słów używa ośmioro na dziesięcioro dorosłych Polaków. Nie tylko przeklinamy częściej, ale i łatwiej to akceptujemy - wynika z sierpniowego sondażu Ośrodka Badania Opinii Społecznej. Okazuje się, że wrażliwość językowa zależy od płci, a także od wieku. Z sondażu OBOP-u wynika, że częściej przeklinają mężczyźni niż kobiety, częściej także młodsi niż starsi ankietowani. Osoby do 34 roku życia wyróżniają się także używaniem wulgaryzmów w innych sytuacjach niż w afekcie, na przykład wtedy, kiedy chcą coś dosadniej wyrazić. Rzadziej zdarza się przeklinać osobom mającym podstawowe wykształcenie, a także najbardziej zaangażowanym w praktyki religijne.

Na ulicy, w restauracji, w sklepie, ale także w urzędach i w szkołach. Coraz częściej okazuje się, że szczególnie w stresujących sytuacjach nie panujemy nad językiem. Czy są sposoby, by wykorzenić z codziennej mowy słówka na "k" i "ch".

KARY FINANSOWE

- To zamienniki, których używają ludzie o wąskim zasobie słownictwa, ale nie tylko. U nas w firmie zdarzało się szpetnie kląć ludziom wykształconym, oczytanym. Dlatego postanowiliśmy nad tym zapanować i ustaliliśmy, że każdy, kto użyje takiego wyrazu, wrzuca do puszki 2 złote. Po miesiącu od wprowadzenia zakazu kupiliśmy do biura dobrej klasy radio, po kolejnym nie przeklinał już nikt - opowiada pan Adam, pracownik jednej z radomskich firm.

Znacznie wyższy cennik ma Straż Miejska. Przeklinanie w miejscu publicznym kosztuje nawet 100 złotych.

- Bywają sytuacje, że sąsiedzi zgłaszają nam nadużywanie słów niecenzuralnych na podwórzu. Jeśli zdarza się to notorycznie, to przeklinający dostaje mandat. Kiedy zniewaga dotyka funkcjonariusza na służbie, jest to przestępstwo - mówi Piotr Stepień, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Radomiu. - apelujemy do mieszkańców, by starali się zachowywać powściągliwość.
DZIECI SOBIE RADZĄ

Problem dotyka także dzieci, które czasem, nasłuchawszy się języka dorosłych, bezwiednie małpują sposób wyrażania emocji. Trudno uchronić dzieci przed przekleństwami. - Te słowa nie wzięły się znikąd. Są tak zwanymi ekspresjonizmami. Oznaczają najczęściej złe emocje, które dzieci także mają. Coś z tymi emocjami musi się stać, a słowa służą właśnie rozładowaniu emocji - uważa Michał Rusinek, pisarz, doktor Uniwersytetu Jagiellońskiego, sekretarz Noblistki Wisławy Szymborskiej. - Uświadomiłem sobie, ze w polszczyźnie jest niewiele przekleństw dziecięcych. Jest " o rety!" i "do licha!", bo "o jejku!" to już jest przerobione religijne "O Jezu!" - mówi. Zebrał dziecięce przekleństwa i tak powstał wierszowany "Jak przeklinać? Poradnik dla dzieci".

BOJĄ SIĘ REAGOWAĆ

W ofercie wielu wydawnictw znalazły się także słowniki brzydkich wyrazów, ale zamiast nich Róża Domańska, właścicielka księgarni imienia Witolda Gombrowicza w Radomiu, poleca słownik języka polskiego. - Jest tak obszerny, że wcale nie trzeba korzystać z wyrazów obelżywych - przekonuje Róża Domańska. - Jest wiele słów, które pomagają w wyrażaniu emocji, a można ich używać w towarzystwie, wystarczy tylko się postarać.

Niedostateczną dbałość o język zauważa także ksiądz Andrzej Tuszyński ze Stowarzyszenia Arka, na co dzień pracujący z młodzieżą. - Często mijam na ulicy matkę z dzieckiem, puszczającą "wiązankę". A przecież dziecko chłonie i za kilka lat odezwie się tak do matki - mówi ksiądz Tuszyński. - Dlatego apeluję, żeby zwracać uwagę na takie zachowania i je piętnować. Niestety, często taka reakcja spotyka się z brutalnym odzewem. Trzeba pamiętać, że słowa także mogą ranić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Radomskie