Martwy człowiek przy śmietniku przy ulicy Prądzyńskiego w Radomiu

Martwego mężczyznę znalazła jedna z mieszkanek, gdy przyszła wyrzucić śmieci. - Kobieta o sprawie poinformowała policję. Na miejscu okazało się, że to osoba bezdomna. Prokurator zarządził sekcję zwłok - mówi Justyna Leszczyńska z radomskiej policji.

Na śmietniku przy ulicy Prądzyńskiego, gdzie znaleziono zwłoki przebywał także inny bezdomny. - Powiedział, że mężczyznę, który nie żyje znał. Obaj spotykali się systematycznie na tym właśnie śmietniku - opowiada Justyna Leszczyńska.

O tym, że problem bezdomności widoczny jest nie tylko zimą doskonale wiedzą strażnicy miejscy.

- Niemal codziennie w dzień i noc docierają do nas sygnały, że bezdomni przebywają w pustostanach, śpią na ławkach w parku i systematycznie penetrują śmietniki. Zimą ludzie interweniują, bo jest mróz i obawiają się, że osoba pozbawiona dachu nad głową może zamarznąć, latem zaś denerwuje ich, że zajmują parkowe ławki, przesiadują na przystankach autobusowych, nieprzyjemnie pachną, bałaganią - mówi Piotr Stępień, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Radomiu.

Osoby bezdomne zwykle nadużywają alkoholu niewiadomego pochodzenia. Wielokrotnie w stanie upojenia, z licznymi obrażeniami trafiają do szpitala.

- Nie ma dnia byśmy nie otrzymywali zgłoszenia, że na ulicy czy przystanku leży ktoś, kto potrzebuje pomocy. Na miejscu okazuje się, że to bezdomny w zatrważającym stanie higienicznym, często agresywny, zakrwawiony i pijany. Taka osoba najczęściej przewożona jest do szpitala. Personel musi ją umyć i zaopatrzyć - zaznaczył w ostatniej z rozmów Jan Smutek, kierownik Ambulatorium Radomskiego Pogotowia Ratunkowego.

W Radomiu nie ma izby wytrzeźwień, ani całorocznej noclegowni dla bezdomnych.
Tę która funkcjonuje prowadzi Caritas Diecezji Radomskiej. Służy bezdomnym okresowo od października do końca kwietnia każdego roku.