O sprawę zapytaliśmy prokuraturę w Zielonej Górze. - Nie potwierdzam i nie zaprzeczam - mówi prokurator Grzegorz Szklarz. Teraz trzeba ustalić, kiedy kobieta piła alkohol. Czy już po tragedii, czy też była pijana, gdy siedmiolatki wyszły z domu i utonęły.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że podczas przesłuchania przez policję matka miała trzy promile w wydychanym powietrzu.
Przypomnijmy. Do tragedii doszło w piątek około 16.00. Bliźniaczki bawiły się na rozlewisku Odry między Połupinem a Krosnem Odrzańskim. Pod dziewczynkami pękł lód. Wpadły do wody. Obie utonęły.
Na miejsce dotarły służby ratownicze. O życie jednej z dziewczynek walczyła ekipa pogotowia ratunkowego. Znaleziono ją wiszącą na krze. Niestety, organizm był zbyt wychłodzony. Nie miała szans na przeżycie. Ciało drugiej siostry znaleziono po 19.00.
Sąsiedzi i znajomi nie są zaskoczeni informacją o tym, że matka dziewczynek była pijana. Tam alkohol był częstym gościem, a Ala i Ola zazwyczaj "chodziły" samopas. Najczęściej opiekowała się nimi babcia.
- Dla mnie ona jest winna, matka, i nie rozumiem, dlaczego nie trafiła za kratki - mówi babcia. - Chociaż też czuję się trochę winna. Walczyłam o to, aby dzieci nie trafiły do domu dziecka, żeby zostały przy rodzinie...
Więcej o tej tragedii przeczytasz we wtorek, 22 lutego, w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?