Inwazja Rosji na Ukrainę stała się faktem. Polskę w ciągu ostatnich dni zalała fala uchodźców zza naszej wschodniej granicy. Mowa już o setkach tysięcy osób, które potrzebują naszej pomocy. Dach nad głową, ciepły posiłek - to jest w tej chwili najważniejsze. We wsparcie uchodźców zaangażowało się mnóstwo osób. Ludzie oferują miejsca we własnych mieszkaniach, domach, czy też firmach. Trwają też zbiórki najpotrzebniejszych artykułów, które trafiają albo na granicę z Ukrainą, albo do tych uchodźców, którzy są już w głębi naszego kraju.
Uchodźcy wojenni z Ukrainy również w Dworku Anna w Podgórze
We wsparcie włączył się również Dworek Anna w Podgórze, która znajduje się na pograniczu powiatu radomskiego i zwoleńskiego. - W tej chwili jest u nas dwanaście osób w tym pięcioro dzieci. To rodziny z dziećmi z obwodu wołyńskiego i okolic Kijowa. Pierwsze osoby dotarły do nas już w pierwszych dniach wojny. Jedna z rodzin akurat wracała z Niemiec do Ukrainy, kiedy Rosja zaatakowała i nie miała się gdzie podziać. Gdy ktoś przyjeżdża o 3. w nocy i prosi o nocleg i dach nad głową nie można postąpić inaczej, jak tylko ich przyjąć - mówi Adam Niwiński, właściciel Dworku Anna w Podgórze.
To jednak nie będą wszyscy uchodźcy. Dworek Anna zadeklarował już w Urzędzie Wojewódzkim, że jest gotowy przyjąć nawet sto osób. - Nie sztuką jest dać jak ci zbywa, sztuką jest dać jak ci brak. Jako naród przetrwaliśmy bardzo wiele i wiemy, co to znaczy znaleźć się w beznadziejnej sytuacji. Mnóstwo osób zaangażowało się w pomoc dla Ukraińców, co jest bardzo budujące. W końcu przemówiliśmy prawdziwie ludzkim głosem, szkoda jedynie, że tak późno – mówi Adam Niwiński.
Zdruzgotani, zrozpaczeni, ale jednocześnie pełni determinacji
Jak mówi właściciel Dworku Anna, uchodźcy z Ukrainy są bardzo przestraszeni i mają mnóstwo obaw co do swojej przyszłości. - Są zdruzgotani i zrozpaczeni, ale jednocześnie pełni determinacji. Na krótko zatrzymały się u nas cztery dodatkowe osoby. Było to małżeństwo z dwójką dzieci, które jechało do swojej dorosłej córki w Niemczech. Mąż Sasha jest już po sześćdziesiątce ale mówił, że gdy wraz z żoną odwiozą dzieci w bezpieczne miejsce, wracają do Ukrainy walczyć za ojczyznę - mówi Adam Niwiński.
W związku z przyjęciem uchodźców, Dworek Anna otrzymał już wsparcie z zewnątrz. - Współpracujemy z wójtem, żeby zapewnić wszystkim jak najlepsze warunki. Zorganizowane zostały ubrania, czy też rzeczy osobiste jak chociażby szczoteczki do zębów. Pobliska szkoła przygotuje też dla dzieci zajęcia w świetlicy. Ta sytuacja może niestety trwać bardzo długo. Trzeba systematycznie pomagać, również w wymiarze psychologicznym, dlatego pomoc zaoferował nam ksiądz z Tczowa, który jest również psychologiem – mówi Adam Niwiński.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?