Mieszkaniec Majdowa chciał zabić czlonka rodziny sztachetą?

Ryszard B. ma 66 lat, od śmierci żony mieszka razem z matką. Od pewnego czasu mężczyzna znajdował się w konflikcie na tle majątkowym z dalszą rodziną, w tym z chrześniakiem żony, Piotrem K.

14 listopada 2012 roku Piotr K. pił w towarzystwie innych osób piwo w okolicy sklepu w Majdowie. W pewnym momencie doszedł do niego Ryszard B., który wywołał awanturę i miał mu grozić zabójstwem. Wystraszony Piotr K. poszedł do domu, musiał jednak wcześniej schronić się u znajomych, gdyż Ryszard B. gonił go samochodem.

Piotr K. chciał wezwać policję , odwiodła go jednak od tego pomysłu jego matka mówiąc, że Ryszard B. będzie się później mścił.

Tego samego dnia Piotr K. ponownie zjawił się pod sklepem. Tym razem Ryszard B. nie tylko groził mu zabójstwem, ale kopnął go też w twarz. A potem - według prokuratury - na ulicy uderzył przygotowaną wcześniej sztachetą w głowę. Cios był bardzo silny, zadany oburącz. Piotr K. przyklęknął, potem znalazła go leżącego przed swoją posesją jedna z mieszkanek wsi. Poszkodowany mężczyzna trafił do szpitala, lekarze stwierdzili złamanie kości czaszki, stłuczenie mózgu i uszkodzenie nerwu wzrokowego prawego oka.

Piotr K. dzięki zabiegom lekarzy przeżył, ale ze szpitala wyszedł jako osoba niepełnosprawna. Policja dowiedziała się o sprawie 14 listopada od żony poszkodowanego. Pięć dni później zatrzymano Ryszarda B. Trafił do aresztu, w czasie śledztwa prowadzonego przez szydłowiecką prokuraturę nie przyznał się do winy. Twierdził jedynie, że to on został zaatakowany przez Piotra K.

Prokuratura nie dała wiary tym wyjaśnieniom i w oparciu o zgromadzone dowody oskarżyła podejrzanego o usiłowanie zabójstwa. Grozi za to kara nawet 25 lat pozbawienia wolności. Proces będzie się toczyć przed Sądem Okręgowym w Radomiu.