Mieszkanka Szydłowca apeluje: - Ocalmy dworzec PKP od zapomnienia

Nasza czytelniczka próbowała dwa lata temu zainteresować sprawą dworca Ministerstwo Infrastruktury oraz władze PKP. Te jednak tłumaczyły, że inwestowanie w pozostałości po dworcu jest nieopłacalne ze względu na małą liczbę pasażerów.

Unikatowe zdjęcie

Działkę, na której stoją ruiny dworca przejęło szydłowieckie Starostwo Powiatowe. Planuje wybudować tam m.in. parking dla pasażerów z oświetleniem i monitoringiem. Władze nie widzą możliwości rozbudowy dawnej, dworcowej siedziby.

Wiele osób zainteresowało się tematem po naszym ubiegłotygodniowym artykule. Znająca historię tego miejsca mieszkanka Szydłowca Izabela Ruzik przekazała nam unikatową pamiątkę - zdjęcie dworca z 1939 roku. 3 września tamtego roku zbombardowali go Niemcy.

Upamiętnić ofiary

- Mój dziadek, który służył w Legionach Piłsudskiego, wysiadał na tej stacji i pieszo wędrował pięć kilometrów do miasta. W 1935 roku mieszkańcy Szydłowca i okolic żegnali tutaj symbolicznie zmarłego marszałka. Jego ciało znajdowało się w specjalnym pociągu, jadącym do Krakowa, na miejsce pochówku Piłsudskiego. Rodzice opowiadali mi, iż w czasie II wojny światowej Niemcy pędzili z miasta na stację Żydów, Polaków, stąd przewozili ich od obozów koncentracyjnych - wspomina Ruzik. Proponuje, aby umieścić tam tablicę upamiętniającą ofiary.

- W części budynku można zorganizować poczekalnię, toalety, ogrzać go, aby podróżni mieli gdzie schronić się i nie załatwiać potrzeb na zewnątrz. Może starostwo z gminami znajdzie sposób na to, by ocalić to miejsce od dewastacji i zapomnienia - zastanawia się szydłowianka.

Kontynuujemy cykl tematów o szydłowieckim dworcu. Jeżeli macie Państwo pamiątki z nim związane, propozycje zagospodarowania obiektu - prosimy o kontakt z autorem artykułu (numer telefonu 697-770-601).