Jan Peas za kierownicą różnych samochodów spędził zawodowo kilkadziesiąt lat. Pracował w radomskich firmach, a także za granicą, jeżdżąc na przykład ciężarówkami w krajach skandynawskich.
W zawodzie instruktora nauki jazdy zaczął pracować, bo namówił go wujek. - Swoje pierwsze kroki stawiałem w Warszawie, za sobą mam 20 lat pracy z kursantami, w różnych szkołach nauki jazdy - mówi Jan Peas. - Bardzo cieszę się, że zostałem doceniony przez kursantów, to właśnie oni zgłosili mnie do plebiscytu, a potem na mnie głosowali.
Co sprawia, że osoby uczące się prawidłowego prowadzenia samochodów cenią Jana Peasa? Instruktor przyznaje, że do każdego z nich ma indywidualne podejście.
- Nie wybieram kursantów, chociaż przyznaję, że szefowie często przydzielają mi panie. Szkolę osoby w każdym wieku, często takie, które przychodzą do nas z innych ośrodków nauki jazdy. Wiem, ze do każdego trzeba podejść psychologicznie, inaczej, na spokojnie wyjaśniać wszystkie zagadnienia. Człowiek musi się najpierw przyzwyczaić do samochodu, nabrać trochę pewności za kierownicą, a dopiero potem nauczyć poruszać się po ulicach. To podejście do nauki jazdy sprawdza się u mnie od lat - mówi Jan Peas. - Poza tym, nie ma czegoś takiego, jak nauka zdania egzaminu. Trzeba nauczyć się jeździć, wtedy kursant na egzaminie sobie poradzi. Każdy uczeń jest dla mnie ważny, dbam o to, by był dobrze przygotowany, przeżywam z nim egzamin, i trzymam za niego kciuki. Jeśli tylko uważnie słuchał tego, co mówię, przykładał się do jazdy, to egzamin zda. Każde nowe prawo jazdy to także mój sukces, z którego bardzo się cieszę.
Instruktor mówi, że w tym fachu ważna jest cierpliwość, ale i wytrwałość.
- Kursantów trzeba wzmacniać psychicznie, pocieszać po ewentualnych porażkach, mówić im, by nie bali się egzaminu - opowiada Jan Peas. - Nie wyobrażam sobie, żebym mógł na kogoś krzyknąć. Zawsze jest mi miło, kiedy dawni kursanci pozdrawiają mnie na ulicy.
Jan Peas podkreśla, że aby zdać egzamin, nie wystarczy skończyć kursu nauki jazdy.
- Nie można rozciągać kursu w nieskończoność. Trzeba jeździć systematycznie, tak często, jak to możliwe. Czasami zdarza się, że młodzi ludzie nie przychodzą na jazdy, ale wtedy do nich dzwonię i mobilizuję ich, żeby przyłożyli się do kursu - opowiada instruktor. - Młodzież powinna zrozumieć, że nikt im nie da prawo jazdy na talerzu, na ten dokument także trzeba zapracować. Teraz jest dużo wypadków z udziałem młodych ludzi, a to po części wina złego przygotowania do jazdy.
MASZ CIEKAWĄ INFORMACJĘ, ZROBIŁEŚ ZDJĘCIE ALBO WIDEO?
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego?
PRZEŚLIJ WIADOMOŚĆ NA [email protected] lub Facebook.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
ZOBACZ TEŻ: Nieudane wakacje? Masz prawo do reklamacji!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?