Młody radomianin zmarł od pchnięcia nożem. W szpitalu... czekał godzinę?

Do zdarzenia doszło 5 maja 2013 roku w bloku na ulicy 25 Czerwca 48 w Radomiu, ale policja do tej pory nie informowała o tej tragedii. Dowiedzieliśmy się o niej od jednego z czytelników, który napisał między innymi:

"Nasz kolega został śmiertelnie pchnięty nożem lub innym ostrym przedmiotem, gdy otwierał drzwi awanturującemu się mężczyźnie, którego wcześniej wyprosił z mieszkania znajomej".

POTWIERDZENIE

To, że takie zdarzenie miało miejsce potwierdziła nam Małgorzata Chrabąszcz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu. Jak się dowiedzieliśmy ugodzony nożem mężczyzna zmarł 6 maja w szpitalu. Piotra M., podejrzanego o pchnięcie nożem policjanci zatrzymali dzień wcześniej.

- Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, co skutkowało śmiercią. Jest to zagrożone karą od 2 do 12 lat pozbawienia wolności - mówiła nasza rozmówczyni, odmawiając jednocześnie podania bliższych okoliczności towarzyszących tej sprawie.

Prokuratura wystąpiła już do sądu z wnioskiem o areszt.

ZANIEDBANIA?

Ale jest jeszcze jeden aspekt sprawy. Według innego czytelnika pchnięty nożem 29-letni mężczyzna trafił na oddział ratunkowy szpitala przy ulicy Tochtermana, gdzie - jak twierdzi - "przez godzinę nikt się nim nie zajmował, z powodu "stwierdzenia braku krwawienia na zewnątrz" (są na to świadkowie)".

"Po godzinie i zbadaniu przez lekarza przyjęto go w końcu w trybie natychmiastowym na oddział, jednocześnie kierując na operację. Mimo dwóch operacji mężczyzna zmarł następnego dnia" - informował czytelnik nie wykluczając, że złożone zostanie zawiadomienie do prokuratury a także pozew do sądu.

Tadeusz Kalbarczyk, dyrektor do spraw lecznictwa w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym proszony o komentarz do tej informacji stwierdził: "Jeżeli ktoś ma podejrzenia, że doszło do takiego zdarzenia, to powinien to natychmiast zgłosić prokuraturze, bo mowa byłaby o przestępstwie. My na razie nie otrzymaliśmy żadnej informacji w tej sprawie".